sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 77

Rozdział 77



Violetta
- Fede! widziałeś się z Leonem?
- No, ostatnio to nie, coś się stało?
- Właśnie nie wiem, nikt go nie widział od uroczystości, nie wiem co się dzieje, telefonów nie odbiera, a nie chcę go nachodzić w domu.
- Spokojnie, ja do niego pójdę i sprawdzę co z nim, uspokój się i skup się na zajęciach, Gregorio czeka na  ciebie od siedmiu minut i jeśli się tam zaraz nie zjawisz to wybuchnie.
- Oh, no to lecę, bardzo ci dziękuje.
- Nie ma za co.
Wpadłam na zajęcia, ale kompletnie nie mogłam się skupić, ciągle plątały mi się nogi i gubiłam rytm, po minie profesora widać było wściekłość. Jakimś cudem wytrwałam do końca, i po zajęciach poszłam spotkać się z Fran. Włoszka jak zawsze, milion słów na minute i aż żal mi się przyznać nic nie wiem o czym mówiła. 
- Violu co się dzieje od jakiegoś czasu jesteś kompletnie nie obecna, i w ogóle  zmizerniałaś, Co się dzieje?
- Oh Fran, ja nie potrafię przestać myśleć o Leonie. - powiedziałam i wybuchłam histerycznym płaczem
- Już dobrze! - próbowała mnie pocieszać.


Leon
- Leon! otwieraj drzwi!!!!! Wiem że tam jesteś! Cholera! Auuuuć! - krzyczał Fede - Diego... tak.. U Leona... Czekam. Leon! Masz ostatnią szanse po dobroci otworzyć mi te drzwi, zaraz zjawi się moje wsparcie i  tak czy siak wejdziemy do ciebie.
Ja na prawdę nie mam ochoty na gości, siedzę dalej w fotelu i gapie się na ścianę garażu na której wiszą gitary. nagle słyszę grzmot, potem trzask i głośny huk, a na koniec widzę kupę kurzu i moje piękne drzwi od garażu leżą na ziemi a o futrynę opiera się zadowolony Diego i  Fede.
-Mówiłem że i tak wejdę. - oznajmił Fede i wlazł do środka.
- Cześć Leon, co tam - przywitał się ze mną Diego i poszedł od razu do garażowej lodówki, po picie - Co się z tobą dzieje?
- Nic. - oznajmiłem
- Stary, ja wiem, ty masz jakąś depresję załamanie czy coś tam jeszcze ale życie leci, dni uciekają, a straconych chwil nie odzyskasz, więc bierz dupę w garść i dosuwaj do studia, nadrabiać braki. - powiedział Diego kiedy już usadził się na pudle akustycznym.
- Chłopaki miło było, a teraz możecie sobie już iść! - starałem się ich jakoś wyrzucić.
- Leon! Ogarnij się! I gadaj co się dzieje?
- Sory, nie mam ochoty!
-  Od tygodnia nikt cię nie widzi, siedzisz i tylko myślisz. Co się stało z tamtym Leonem którego poznałem wieki temu, z którym tak świetnie było w zespole?
- Na prawdę nie chce mi się tego wszystkiego opowiadać.!
- Luzik, my tylko przyszliśmy sprowadzić cię na ziemie! I wierz mi że jak za raz nie zaczniesz zachowywać się normalnie, to weźmiemy kubeł zimnej wody! - powiedział Fede z tym swoim włoskim uśmieszkiem.
- Chodzi o Violettę! - krzyknąłem żeby przekrzyczeć huk spadającej drugiej części drzwi.
- No wiedziałem. Zachowujecie się gorzej niż dzieci w piaskownicy. - Oznajmił Diego
- Tak mówi to ten który z Franczeską spotyka się od kilku dobrych tygodni ale nie zdążył nam jeszcze tego powiedzieć. - odpowiedziałem tak szybko jak się dało.
- Leon choć z nami jutro doi studia, wróć z nami do normalności. Proszę cię jako przyjaciel.
- No nie wiem. - próbowałem przeciągać strunę.
- Gzie masz wiadra? - zapytał Diego stając koło kranu
- No dobra, pójdę... ale tylko pod warunkiem że pomożecie mi z drzwiami.

Pilnie potrzebna mi osoba chcąca pisać kolejne rozdziały do mojej historii.
Proszę zgłaszajcie się.

Proszę pomóżcie :* :* :*



1 komentarz:

  1. Nie mogę z Federico i Diego hahah xD nie przestaje się śmiać ( żeby nie było chodzi o te drzwi które z hukiem spadły hahaha xD) coo do rozdziału Boski i ....śnieszny szkoda Leośka :(
    ~Iwona~

    OdpowiedzUsuń