środa, 12 listopada 2014

Rozdział 74

Rozdział 74



Violetta
Jest strasznie późno, tata jeszcze nie wrócił z kolacji z przyszłą żoną, Olga z Ramalo planują w salonie ślub ojca, a ja siedzę i ryczę w poduszkę. Jestem załamana, chciał bym z kimś pogadać ale moje przyjaciółki dzisiaj mnie olały, Cami  poszła do kina z mamą, a Fran... miała już plany z Leonem. Siedząc tak zdałam sobie sprawę z tego jaka nieszczęśliwa jestem. Ale dla czego? Wzięłam do ręki telefon i wyszukałam Ludmiłę, z wielkim zawahaniem wybrałam numer, ale co ja jej powiem? Prawdę, tak to co myślę.
- Halo? - powiedziała pytającym zaspanym głosem
- Cześć Ludmi, to ja Violetta. Proszę wysłuchaj mnie, nie musisz nic mówić tylko posłuchaj co mam po powiedzenia... proszę.
- Ok...
- Przepraszam, za swoje zachowanie, za mojego ojca. Zrozum mnie również nie jest łatwo, staram się zrozumieć co czujesz, ale nie potrafię, odsunęłaś się od mnie w momencie w którym powinnyśmy trzymać się razem, myślałam że jesteśmy przyjaciółkami na dobre i złe. Ale... ty chyba zmieniłaś zdanie.Bardzo brakuje mi ciebie twoich Durnych czasem bezsensownych porad, twojego śmiechu, twojej blond burzy loków przy moim fortepianie. Ludmiła proszę, nie zamykaj się przed mną. Proszę... Ja zrobię wszystko żebyś poczuła się u mnie jak w domu, wiem że to nie tak miało wyglądać, ale skoro ma to być dobre rozwiązanie dla naszych rodziców, jeśli mają być szczęśliwi... Jeśli tak to jestem w stanie wszystko poświęcić dla szczęścia mojego ojca. Ludmiła...
-Violu... mnie również ciebie brakuje ale potrzebuję czau by to wszystko zrozumieć. By się do tego przyzwyczaić... Przepraszam...


Federico 
Nic mi się nie chce... Ta grypa mnie wykończy, całą noc nie spałem. Napisze sms' a do Leona żeby nie czekał na mnie " Sory stary, grypa mnie powaliła, dziś mnie nie będzie, powiedz Beto że nadrobię to w weekend". Ooo... herbatka z imbirem pani Olga jest super. 
-Federico. - powiedział German - Czy możemy porozmawiać?
- Jasne. - powiedziałem zachrypniętym głosem
- Jesteś chory? Może chcesz żebym cię zawiózł do lekarza? Obiecałem twojej mamie że się tobą zajmę.
 -Nie, nie trzeba, kilka takich herbat i aspiryna i będę zdrów jak ryba. - zaśmiałem się - To o czym chciałeś porozmawiać? A przepraszam... w ogóle nie wiem jak mam się do ciebie zwracać.
- Właśnie Federico to jest między innymi temat mojej rozmowy. bardzo chciał bym abyś z nami dalej mieszkał, dla dobra twojej edukacji i Violetty, wiem że się przyjaźnicie, a ona ostatnio jest strasznie odizolowana. Możesz mówić do mnie po prosty German, albo wujku, jak chcesz.
- Jasne.
- Posłuchaj, ja wiem że to dla ciebie nie łatwa sytuacja, do niedawna byłem z twoją mamą a teraz, będę wiązał się z matką twojej dziewczyny...
- Powiem tak, to nie jest łatwa sytuacja, ale tylko ze względu na Ludmiłe, wiem o tym że mama była z tobą szczęśliwa, ale jako przyjaciółka, rozmawiałem z nią na ten temat wielokrotnie nie mam żalu ani do ciebie ani do niej. Chcę szczęścia was obojga. Co do tego ślubu to będzie prawdziwy galimatias życiowy. 
- Strasznie mądry z ciebie młody mężczyzna
- Dziękuję. To po mamusi
- Tak to bardzo mądra kobieta, dobrze cię wychowała.
- Dziękuje. German, jeśli będziesz chciał to ja się mogę wyprowadzić...
- No coś ty! Proszę cię nie denerwuj mnie, obiecałem opiekować się tobą jak własnym synem, więc nie chcę tego nawet słuchać. A i jeszcze jedno czy mógł byś porozmawiać z Violettą, martwię się o nią.
- Ja również, ale z tego co jest mi wiadome ona sam musi sobie z tym poradzić.
Rozmowa z wujkiem była mi chyba potrzebna, takie oczyszczenie atmosfery i w ogóle... teraz idę spać, głowa to mi chyba za raz pęknie.

P.S
Jak oceniacie ?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz