sobota, 8 listopada 2014

Roział 73


Rozdział 73


Leon 
Od wyjazdu Mariji z Diego minął dopiero jeden dzień, ona jest dorosła, a ja się o nią boje jak o małe dziecko, to chyba przez to porwanie i to wszystko co przeszedłem, ale nie dam się zadręczyć myślą. 
Na dzisiejszych zajęciach pracujemy nad nowym układem. Obserwując Violettę i jej ruchy, coś w środku mnie pęka, ale na zewnątrz nie wypuszczam nie proszonych myśli. Układ jest dosyć prosty ale pracochłonny. Każdy z nas wkłada w niego całe swoje serce i stara się o pięćdziesiąt procent bardziej.
W czasie przerwy postanowiłem pogadać z Ludmiłą, która trochę odstaje od wszystkich, myślami błądzi gdzieś po planecie zamieszkałej przez różowe pudle. 
-Ludmiła! Co jest?
- Nic, mnie odzywaj się do mnie. - powiedziała i zarzuciła swoim blond fryzem
- Myślałem że chcesz pogadać, jesteś strasznie odosobniona.
- To nie twoja sprawa. - powiedziała, odwróciła się i bezgłośnie powiedziała - Spotkajmy się w parku obok stawu o szesnastej.
- Okej, odpowiedziałem i poszedłem poszukać chłopaków.

Violetta
Oh! Czy Leona łączy coś z Ludmiłą?! Nie! Ta myśl jest straszna. Podczas dzisiejszej próby nasze spojrzenia przecięły się kilkakrotnie, jego spojrzenie jest ciągle takie rozpalające, Oh ile bym dała żeby się do niego móc przytulić.
- Violetto, - Usłyszałam swoje imię i ujrzałam przed sobą Ludmiłę - Nie chcę się tutaj kłócić ale mogła byś się przesunąć? Stoisz przy mojej szafce. - powiedziała, unikając kontaktu wzrokowego.
- Ludmiła, czy teraz ciągle tak będzie? Będziemy się unikać? Myślę że na to jest już zbyt późno, niedługa będziemy mieszkać pod jednym dachem.
- Violetto daj Ludmile spokój! - wtrącił się Leon a jego ton był strasznie zimny.
- Leon Nie wtrącaj się! - odpowiedziała Ludmiła - A z tobą Violu nie mam o czym rozmawiać, wyraziłam swoją opinię na ten temat już  niejedno krotnie, nie podzielam zdania mojej matki, ale kocham ją i życzę jej szczęścia. Nie mam ochoty już z tobą rozmawiać.
- Choć pójdziemy na świeże powietrze, strasznie zbladłaś. - powiedział Leon i Zabrał Ludmiłę.
Nie mogę pojąć jak bardzo źle się czułam na ten widok, mój Leon prowadził Ludmiłę, tak jak kiedyś obchodził się ze mną tak teraz traktuje tą farbowaną blondynkę! Oh ale jestem zła.


Leon
-Dlaczego? - pytała Ludmiła
- Słuchaj, jesteś strasznie twarda, ale bez przesady, ja rozumiem to jak się teraz czujesz, ale skoro potrafiłaś, z Vioettą się zaprzyjaźnić, może i potrafiła byś się...
- Nie  proszę nie kończ, już postanowiłam, będę ją tolerować, ale nie będę jej traktować jak siostry, jest mi strasznie źle gdy myślę o Fede o tym jak on się teraz czuje, nie potrafię rozmawiać z Violettą bo wiem że przez moją matkę i jej chora miłość... małżeństwo się rozpadło...
- Ale, wiesz przecież że Federico nie ma nic przeciwko temu związku, cieszy się. Proszę Cie przestań się użalać wstań popraw makijaż i zacznij żyć. Mam dość Ludmiły beksy!
- Może i masz rację...
- Pfi.. Zawsze ja ma.
 -Oh! Jakiś ty skromny...
- Zadzwoń do Federica powiedz mu co masz do powiedzenia, i wiedz w tedy będzie jasne czy coś jeszcze z tego będzie czy nie.
- Dziękuję, mam u ciebie dług wdzięczności, poświęcasz mi tyle uwagi, mimo tych wszystkich okropnych rzeczy jakie kiedyś ci wyrządziłam... Jesteś super gościem i gdybym nie kochała tak strasznie Fede na pewno bym o ciebie walczyła,
-  Kocham cię i zawsze będę... ale jak siostrę może przyjaciółkę. - powiedziałem ze szczerym uśmiechem.
- Leon... przyjdziesz zna ślub? Chciałabym mieć w tedy jakieś wsparcie.
 -Jasne, wyślij mi zaproszenie. - przytuliłem blondynkę i wróciliśmy na zajęcia. 
Kompletnie  nie rozumiem swojego zachowania, miły przyjazny i to w stosunku  do Ludmiły. Fran ma rację chyba zbyt mocno uszkodzili mi czaszkę podczas pobicia gdy byłem porwany. 

P.S
Ufam że się podoba i czekam na opinie.


2 komentarze:

  1. Extra blog
    a rozdział super !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Extraaa!!!! Uszkodzili czaszkę xD Viola jest zazdrosnaaa xD rozdział booski :)
    Pozdr. ~Iwona~

    OdpowiedzUsuń