sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 63

Rozdział 63

Marija
Wczoraj w domu wybuchła straszna afera, pierwsze Leon nawrzeszczał na mnie, za te tatuaże i rozbity samochód, później okrzyczał Violettę że jest nieodpowiedzialna. Następnie zapadła dwuznaczna cisza i każdy poszedł w swoją stronę. Aż boję się zejść na śniadanie, ale nie mam wyjścia za raz zajęcia. "blink" Otrzymałam właśnie sms'a od Lary " Mała dziś o szesnastej na torze." Od razu uśmiechnęłam się sama do siebie.
Na śniadaniu panowała grobowa cisza, padały tylko zdawkowe " podaj masło" "poproszę dżem". Ciszę przerwał Diego który przychodzi co rano.
- Ja już dłużej tak nie mogę. - krzyknął a wszyscy popatrzyli się na niego jak na idiotę - zaczniecie się w końcu normalnie zachowywać? Czy nie?
- Normalnie? To znaczy jak? - zapytała Violetta
- Normalne!!! - powtórzył
I znowu zapadła cisza. W końcu się z Diego wkurzyliśmy i wyszliśmy z domu.
- Mari?! - zaczął
- No?
- Czemu to zrobiłaś?
- Ale co? Tatuaż? - chłopak kiwnął głową - Bo chcę pokazać siebie, nie chcę już być małą nie winną dziewczynką, którą wszyscy wykorzystują.
- Rozumiem, ale nie mogłaś zapytać Leona co on o tym myśli?
- Mogłam, ale po co? I tak by się nie zgodził tak jak na motocross. 
- Skoro tak myślisz. A bolało?
- Troszkę, ale wytrzymałam. - I zaczęliśmy się śmiać.
W końcu doszliśmy do szkoły, na ogłoszeniach było napisane o spotkaniu w auli na pierwszej lekcji. Kiedy reszta towarzystwa się zjawiła. Pablo i Antonio wyszli na środek i zaczęli przedstawiać wiadomości.
- Kochani po raz kolejny U-mix Show chce zrobić z wami ostatnie już show. - powiedział Antonio, a wszyscy zaczęli okazywać zachwyt.
- Będzie to kilkanaście występów w różnych krajach,podczas których publiczność wybierze laureata do otrzymania stypendium. Co wy na to? 
I wszyscy znów zaczęli piszczeć ze szczęścia.
- Zobaczcie materiał który przesłano nam. - powiedział Pablo i włączył projekcję. 


- Prośba jest byście napisali nowe piosenki. - przekazał Pablo  i zostawił nas żebyśmy się nad tym zastanowili.
Wszyscy zaczęli obgadywać co mogli by przedstawić, którą piosenkę zaśpiewać.
-Marija?! - usłyszałam za sobą Violettę
- Tak?
- Mam do ciebie prośbę...
- No słucham?
- Czy mogła bym zaśpiewać twoją piosenkę, ale po Hiszpańsku?
- No jasne że tak.
Usiadłyśmy razem i przetłumaczyłyśmy tekst piosenki, później poprosiłyśmy chłopaków żeby zagrali tę melodię, żebyśmy mogły usłyszeć jak to wyjdzie. 


Dziewczyna ma na prawdę śliczny głos. Ani się obejrzałam było już za piętnaście szesnasta, wybiegłam ze studia jak oparzona i pobiegłam w stronę toru. 
Lara kryła mnie przed Leonem który już tam był i szykował się do startu, udało się że nie dowiedział się o ostatnich zawodach. Szybko się przebrałam, założyłam kask i wsiadłam na motor, ustawiliśmy się do startu, no moje nieszczęście Leon był tuż obok. Flaga poszła w górę i ruszyliśmy.


Jechaliśmy blisko siebie, z każdym kolejnym okrążeniem rosła nasza przewaga nad innymi zawodnikami. Ostatnie okrążenie...
Idziemy koło w koło...
Jeśli wygram to...
Flaga w szatkownice już jest w powietrzu...
Bum...
Trzask...
Krzyk...
Chmura dymu...
Pisk Lary...
Zdejmuję kask i wychodzę z tego dymu. Wszyscy biją brawo. Ja sama jestem w szoku. Podbiega do mnie ktoś z organizatorów i wręcza puchar. Prezes clubu macha do mnie jakąś teczką. Ale gdzie jest Leon?

Leon
Strasznie się wkurzyłem, mój motor popsuł się tuż przed metą. Ciekawe kto wygrał? Chmura dymu zaczęła opadać, zobaczyłem grupę ludzi stojących w koło zwycięscy, chciałem mu pogratulować i podszedłem tam.
- Leon ja ci to wszystko wytłumaczę! - krzyknęła Marija kiedy zobaczyła moją minę.
Przybliżyłem się do niej i mocno ją przytuliłem.
- Jestem z ciebie taki dumny. - powiedziałem a ona się rozpłakała. - No nie płacz, bo się rozmażesz, ale i tak pogadamy w domu.

Po zawodach musiałem sobie sporo rzeczy przemyśleć, miałem się opiekować moją siostrą, ale ona jest taka narwana że ja nie daję rady. Jak rodzice zobaczą tatuaże  i  dowiedzą się o motocrossie, może byś nie wesoło.
W domu dalej panowała cisza, Marco nie gadał z Fran, Federico nie odzywał się do Violetty, a Cami milczała bo myślała nad jakąś piosenką. Postanowiłem wszystkich ludzi z toru zaprosić na imprezę z okazji zwycięstwa Mariji. Szybko wszystko zorganizowałem w domu. Wszyscy oczywiście mi pomogli kiedy ich przeprosiłem za swoje zachowanie.
Niestety Violetta i Federico musieli gdzieś jechać podobno w sprawach rodzinnych, nie wnikałem bo nie miałem czasu. A nasz biedny Diego nabawił się jakiegoś uczulenia i musi siedzieć odizolowany w domu.
Impreza wyszła super ponieważ było świetne towarzystwo, przyszła nawet Lara,  oczywiście jak na każdej naszej imprezie ktoś z nas musi śpiewać.






I co wy na to???

 <3 <3 <3




4 komentarze:

  1. Cześć! Jestem pierwsza. Cóż za zaszczyt! :D
    Muszę przyznać, że ten rozdział bardzo mi się spodobał.
    Cud, miód i orzeszki. Wybacz, przypomniały mi się Filmweb' owe rozmowy. xD
    Zapraszam cię również do siebie na nowy rozdział:
    violetta-and-her-world.blogspot.com
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne dzięki że dodałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny wreszcie się doczekałam i warto było

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za miłe słowa, szkoda tylko że jest ich tak mało :* <3

    OdpowiedzUsuń