Rozdział XLIII
Leon
Zaskoczyła mnie rozmowa z Violettą. Czyżby ona coś do mnie czuła. Nie wiem co powinienem zrobić, jak się zachować w takiej sytuacji. Co będzie dobre, a co złe. A może ona ciągle mnie kocha.
- Leon! - krzyknęła mama - Zawołaj siostrę i siadajcie do stołu.
- Marija!!! - krzyknąłem na cały dom - Chodź na kolację
- Idę. - usłyszałem.
Usiedliśmy naprzeciwko siebie i zaczęliśmy sobie wzajemnie dokuczać. Do tego dołączyli się Pola i tata.
- Uspokójcie się! - krzyknęła mama siadając do stołu.
- No troszeczkę powagi. - dodał tata i wybuchnął śmiechem.
- Zacznijcie się już pakować pod koniec miesiąca się przeprowadzamy. - powiedziała spokojnie mama.
- Ale ja z wami nie jadę. - powiedziałem
- Ja tez chciała bym tu zostać.- powiedziała cicho Marija
- I jak wy to sobie wyobrażacie? Co?
- Normalnie będziemy tu mieszkać, na święta będziemy jeździć do was. Jesteśmy już dorośli... na prawie. Powinniście się pogodzić z tym że chcemy zacząć mieszkać sami i chcemy się usamodzielnić.
- To nie jest takie proste! - powiedział tata
- Proszę! - powiedziała Marija - Dajnie nas spróbować samodzielności.
- Ale... - zaczęła mama - wszystkim będziecie się zajmować sami, nie będzie gospodyni, ogrodnika... nie będziemy przecież inwestować do dwóch domów.
- Dobrze, poradzimy sobie, jesteśmy duzi.- powiedziałem - Ale...
- Tak? - powiedział tata
- Ale kieszonkowe dostaniemy jakieś?
- No pewnie jakieś tam trzeba będzie wam przesyłać. - powiedział tata
- Czyli się zgadzacie? - zapytała Marija dla upewnienia.
-TAK! - krzyknęli wspólnie rodzice, a my się do nich przytuliliśmy.
- W takim razie wyprowadzimy się za tydzień. - Powiedział tata
- Tak zaraz po weselu u Castillo. A pro po, Marija jutro pojedziemy po sukienki. - powiedziała mama
- Dobrze, a o której?
- Po zajęciach, weźmiemy Polę jej też coś musimy kupić.
- O kurczę jutro mam biznesową kolację wrócę późno. - dodał tata -Leon proszę cię tylko nie spal domu pod naszą nieobecność.
- Dobrze. przecież nie pierwszy raz wracacie późno.
- Tak ja wiem tylko jesteś ostatnio jakiś nieobecny. - kontynuował ojciec
- To nie wasza sprawa! - powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju trzaskając drzwiami.
Siedziałem w pokoju i myślałem o tej propozycji Violi, nagle ktoś zapukał.
- Proszę. - powiedziałem
- Cześć, mogę? - powiedziała Marija z tym swoim uśmieszkiem
- Wskakuj. - powiedziałem wskazując na miejsce obok mnie na łóżku. - Co jest?
- Przychodzę do ciebie z prośbą.
- Wiedziałem... - i zaczęliśmy się śmiać, Marija trzepnęła mnie poduszką.
- Potrzebuje trochę kasy.
- Ile ?
- Trzy tysiące. - powiedziała przez zęby.
- Ile?!!! Po co ci tyle szmalu?
- Nie krzycz! Potrzebuję.
- Na co?
- Chce kupić jeden magazyn... - powiedziała
- A po co?
- Są tam bardzo cenne dla kogoś przedmioty.
- To niech ten ktoś sam sobie kupi.
- Gdyby mógł to by kupił, ale nie może i dla tego ja go kupię. To co pożyczysz mi?
- Przepraszam cię siostrzyczko niestety nie pomogę ci pomóc. - powiedziałem
- Ale jesteś! - krzyknęła i trzasnęła za sobą drzwiami.
Musiałem odmówić, nie wiem w co się wpakowała, boje się o nią, może powinienem jej pożyczyć te pieniądze. Zobaczę rano a teraz idę spać.
***
***
I co powiecie o tym rozdziale?- To nie wasza sprawa! - powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju trzaskając drzwiami.
Siedziałem w pokoju i myślałem o tej propozycji Violi, nagle ktoś zapukał.
- Proszę. - powiedziałem
- Cześć, mogę? - powiedziała Marija z tym swoim uśmieszkiem
- Wskakuj. - powiedziałem wskazując na miejsce obok mnie na łóżku. - Co jest?
- Przychodzę do ciebie z prośbą.
- Wiedziałem... - i zaczęliśmy się śmiać, Marija trzepnęła mnie poduszką.
- Potrzebuje trochę kasy.
- Ile ?
- Trzy tysiące. - powiedziała przez zęby.
- Ile?!!! Po co ci tyle szmalu?
- Nie krzycz! Potrzebuję.
- Na co?
- Chce kupić jeden magazyn... - powiedziała
- A po co?
- Są tam bardzo cenne dla kogoś przedmioty.
- To niech ten ktoś sam sobie kupi.
- Gdyby mógł to by kupił, ale nie może i dla tego ja go kupię. To co pożyczysz mi?
- Przepraszam cię siostrzyczko niestety nie pomogę ci pomóc. - powiedziałem
- Ale jesteś! - krzyknęła i trzasnęła za sobą drzwiami.
Musiałem odmówić, nie wiem w co się wpakowała, boje się o nią, może powinienem jej pożyczyć te pieniądze. Zobaczę rano a teraz idę spać.
***
Violetta
Siedziałam na łóżku i opisywałam wszystko w pamiętniku, ciągle dostawałam wiadomości od Diego, w których mnie przepraszał i takie tam, prócz tego ciągle wydzwaniał, miałam tego dość i wyjęłam kartę sim z telefonu. Poszperałam trochę w szufladach gdzie trzymałam wiele nieprzydatnych rzeczy i znalazłam nowy starter, włączyłam na nowo telefon i aktywowałam numer. Napisałam wiadomość do Leona: " Cześć! I co podjąłeś jakąś decyzję?"
W odpowiedzi otrzymałam: "Violu. Czy to na prawdę twój pierwszy raz? Jeśli tak to dlaczego nie z Diego tylko ze mną?"
Szybko mu odpisałam "Diego wyśmiał mnie że jestem dziewicą! Dlatego chcę to zrobić z kimś kto mnie kocha i kogo ja tez kocham".
Po kilku minutach odpisał "Violu, czy ty kochasz mnie jeszcze? A czy Diego kochasz?".
Chwilę się zastanowiłam i odpisałam " Leon ja ciebie wciąż w jakiś sposób kocham, ale jest to inne uczucie niż to jakim darzę Diego."
Leon bardzo długo nie odpisywał, aż w końcu " Jeśli na prawdę chcesz tego to przyjdź do mnie jutro o siedemnastej".
Bardzo się ucieszyłam, że się zgodził odpisałam mu " Dziękuję Leonku, kocham cię" choć trochę się wahałam nad tym ostatnim słowem.
W odpowiedzi otrzymałam: "Violu. Czy to na prawdę twój pierwszy raz? Jeśli tak to dlaczego nie z Diego tylko ze mną?"
Szybko mu odpisałam "Diego wyśmiał mnie że jestem dziewicą! Dlatego chcę to zrobić z kimś kto mnie kocha i kogo ja tez kocham".
Po kilku minutach odpisał "Violu, czy ty kochasz mnie jeszcze? A czy Diego kochasz?".
Chwilę się zastanowiłam i odpisałam " Leon ja ciebie wciąż w jakiś sposób kocham, ale jest to inne uczucie niż to jakim darzę Diego."
Leon bardzo długo nie odpisywał, aż w końcu " Jeśli na prawdę chcesz tego to przyjdź do mnie jutro o siedemnastej".
Bardzo się ucieszyłam, że się zgodził odpisałam mu " Dziękuję Leonku, kocham cię" choć trochę się wahałam nad tym ostatnim słowem.
***
Marija
Wstałam rano, ogarnęłam się troszkę i zeszłam na śniadanie, w kuchni nie było nikogo prócz mojego skąpego brata. Usiadłam obok i zaczęłam jeść płatki z mlekiem. Leon wyjął z kieszeni swoją kartę kredytową i podsuną mi ją.
- Masz, możesz z niej wyjąć tyle ile ci jest potrzebne, chwilowo jest tam około dziesięciu tysięcy. Tylko obiecaj że mi to wyjaśnisz. - powiedział bardzo poważnie.
- Na prawdę, mogę? - Leon pokiwał głową - Dziękuję - rzuciłam się mu na szyję - Wszystko ci wyjaśnię tylko nie teraz.
- Dobrze, teraz to chodźmy do studia, bo zaraz się spóźnimy.
W studio wszyscy zachowywali się dziwnie, Violetta patrzyła tak dziwnie na Leona ona z resztą też się w nią gapił, nie wiem co jest grane. Oczywiście w centrum uwagi na wszystkich zajęciach był Fede, jak ja go mam dość.
Musiałam się zerwać z ostatniej lekcji żeby zdążyć na aukcję na której będą licytować ten magazyn Cami. W sumie zapłaciłam za niego tylko Tysiąc sto tak więc Leon nie jest stratny.Teraz szybko pobiegłam do domu gdzie mama z Polą już na mnie czekały i pojechałyśmy na zakupy.
***
W studio wszyscy zachowywali się dziwnie, Violetta patrzyła tak dziwnie na Leona ona z resztą też się w nią gapił, nie wiem co jest grane. Oczywiście w centrum uwagi na wszystkich zajęciach był Fede, jak ja go mam dość.
Musiałam się zerwać z ostatniej lekcji żeby zdążyć na aukcję na której będą licytować ten magazyn Cami. W sumie zapłaciłam za niego tylko Tysiąc sto tak więc Leon nie jest stratny.Teraz szybko pobiegłam do domu gdzie mama z Polą już na mnie czekały i pojechałyśmy na zakupy.
***
Violetta
Długo się wahałam, czy na pewno mam to zrobić, Leon chyba jest odpowiednim człowiekiem, jest bardzo delikatny i troskliwy i przy im czuję się bezpiecznie.
Nie dawno rozmawiałam z Esmeraldą i ona powiedziała że trzeba to zrobić z kimś kogo kochamy. I tu pojawia się problem bo ja nie wiem czy kocham Leona, ale boję się że Diego mnie zostawi jeśli się mu nie spodobam w łóżku.
Mamy już po osiemnaście/dziewiętnaście lat więc chyba możemy to zrobić.
Ubrałam się dość ładnie zrobiłam loczki, bo Leon je lubi i delikatny makijaż i poszłam.
Drzwi otworzył mi pięknie pachnący Leon.
Zaczęłam go całować coraz bardziej namiętnie, Leon odwzajemniał pocałunek, wyniósł mnie po schodach do swojego pokoju i posadził na łóżku.
Całując się z nim czułam motylki w brzuchu, te pocałunki były lekkie, nieco romantyczne i takie miłe. Nie takie ostre jak z Diego, którego całując nie czuję motylków w brzuchu. Czy to coś znaczy?
Leon się uśmiechał ja też, zamknął drzwi na klucz i podszedł do mnie, zaczął całować po szyi i rozpinać sukienkę. Śmialiśmy się ale to było miłe , wszystkie jego kroki były delikatne, czułam się taka dopieszczona.
W końcu zrobiliśmy to, ale nie żałuję, nie jest mi nawet przykro z powodu zdrady Diega.
Leżymy teraz z Leonem ja położyłam głowę na jego torsie, on bawi się moimi włosami i głaszcze mnie po ramieniu.
Do chodzę do wniosku że go kocham.
- Leon... - zaczęłam on popatrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i uśmiechną się.
- Tak?
- Kocham cię, nie tak jak przyjaciela, tylko jak kogoś więcej... - powiedziałam i go pocałowałam.
- Violu... a Diego?
- Nie wiem co do niego czuję. - powiedziałam i usiadłam owijając się kołdrą.
- Wiesz... ja cię bardzo kocham, zawsze cię kochałem i pewnie będę zawsze cie kochał, ale ty teraz jesteś z Diego, którego właśnie zdradziłaś. Co teraz zrobisz?
- Nie wiem, na razie nic mu nie powiem... Proszę ty też mu nic nie mów.- powiedziałam patrząc na Leona.
- Możesz być pewna ze nic mu nie powiem, ale...
- Tak?
- Musisz - powiedział wskazując na usta że muszę go pocałować.
Usiadłam na jego kolanach i zaczęłam go całować i znów to zrobiliśmy było bardzo miło.
Leon się uśmiechał ja też, zamknął drzwi na klucz i podszedł do mnie, zaczął całować po szyi i rozpinać sukienkę. Śmialiśmy się ale to było miłe , wszystkie jego kroki były delikatne, czułam się taka dopieszczona.
W końcu zrobiliśmy to, ale nie żałuję, nie jest mi nawet przykro z powodu zdrady Diega.
Leżymy teraz z Leonem ja położyłam głowę na jego torsie, on bawi się moimi włosami i głaszcze mnie po ramieniu.
Do chodzę do wniosku że go kocham.
- Leon... - zaczęłam on popatrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i uśmiechną się.
- Tak?
- Kocham cię, nie tak jak przyjaciela, tylko jak kogoś więcej... - powiedziałam i go pocałowałam.
- Violu... a Diego?
- Nie wiem co do niego czuję. - powiedziałam i usiadłam owijając się kołdrą.
- Wiesz... ja cię bardzo kocham, zawsze cię kochałem i pewnie będę zawsze cie kochał, ale ty teraz jesteś z Diego, którego właśnie zdradziłaś. Co teraz zrobisz?
- Nie wiem, na razie nic mu nie powiem... Proszę ty też mu nic nie mów.- powiedziałam patrząc na Leona.
- Możesz być pewna ze nic mu nie powiem, ale...
- Tak?
- Musisz - powiedział wskazując na usta że muszę go pocałować.
Usiadłam na jego kolanach i zaczęłam go całować i znów to zrobiliśmy było bardzo miło.
Podoba się???
Super rozdział czekam na kolejny...
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na next. Mam nadzieje, że pojawi się niebawem.
OdpowiedzUsuńTaa podoba się :D Leonetta powraaaaaaaaaaaca :D Świetny rozdział ^^ Czekam na jest ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam ^^
violetta-zycie-w-buenos-aires.blogspot.com
Pozdrowienia, Luna *-*
Świetny rozdział <3 Uuu Leonetta powraca :) Jak to opisała moja poprzedniczka :D
OdpowiedzUsuń