wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział XXXV

Rozdział XXXV

Violetta
 Jest mi bardzo przykro z powodu rozstania z Leonem, ale musiałam to zrobić, on mnie zdradził. Dobrze że Diego mnie wspiera w tych trudnych dla mnie chwilach.
Jutro mam urodziny, osiemnaste. Tata wynajął salę i  załatwił wszystko, w moim interesie jest tylko zaprosić gości, no tak więc wzięłam kartkę i spisałam po kolei: Fede, Fran i Marco, Andres, Brad, Nati i Maxi, Ludmiła, Diego to chyba wszyscy. Teraz napisałam im na Facebooku dokładne informacje i już gotowe, przyjaciele zaproszeni chcę żeby ten dzień był idealny.

***
Federico
Szedłem parkiem  i usłyszałem jak Diego rozmawia z kimś przez telefon " No stary ona jest już prawie moja, dzięki tym zdjęciom zerwała z Leonem i wpadła prosto w moje ramiona. Co ty nie powiesz, przecież nie mam takiego zamiaru, mój jedyny cel to... heh stary wiesz o co mi chodzi, no przecież, jeśli pierwszy się z nią prześpię to ten Leon nie będzie miał tu nic do roboty..." To mnie zszokowało, muszę chronić Violettę i choć by nie wiem co doprowadzić do tego by znów była z Leonem.
Pobiegłem do Resto z myślą że znajdę tam Leona, ale Andres powiedział że wziął sobie kilkudniowe wolne. Hmm... poszedłem do jego domu ale jego mama powiedziała że też w domu go nie ma. No nic na razie będę działał sam. 
W domu próbowałem przekonać Violettę do tego by zerwała kontakt z Diego, ale ona cały czas powtarzała, że każdemu  należy dać drugą szansę.

***
Leon 
Lecę właśnie w samolocie, na szczęście jest WiFi więc mam co robić, właśnie sobie przypomniałem  o jutrzejszych urodzinach Vili. Napisałem e-maila do mamy z prośbą by kupiła bukiecik kwiatków i w bileciku wpisała " Kocham cię! L". Wiem że nic to nie zdziała w mojej sprawie że powinienem wyjaśnić z nią całe to zajście z Larą  ale teraz mam co innego na głowie.

***
Violetta
Obudziłam się rano, z myślą o najwspanialszym dniu mojego życia, w nocy śnił mi się Leon, że znów byliśmy razem i byliśmy bardzo szczęśliwi, a to zajście z Larą to tylko był jakiś sen, niestety rzeczywistość była inna. Obrałam się i zeszłam na śniadanie, a tam najpierw tata złożył mi życzenia później Esmeralda, Federico, Ramallo, a na końcu Olga. Usiedliśmy wspólnie do posiłku i było bardzo miło. Później zadzwonił telefon, najpierw babcia, później Angi. Co kilka minut dostawałam wiadomości od przyjaciół z życzeniami. Usiadłam w salonie i zaczęłam oglądać jakiś bezsensowny serial, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Czego tu szukasz?! -  Zapytałam chamsko.
- Cześć! Po pierwsze wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! - Powiedziała Lara - A po drugie szukam Leona, nie ma go u ciebie?
- Dzięki, nie niema go u mnie, ale to chyba ty powinnaś wiedzieć skoro coś was łączy.
- O czym ty mówisz? Ja z Leonem tylko się przyjaźnię i nic więcej.
- Ta! Jasne, a całujecie się namiętnie tak po przyjacielsku?!
- O czym ty mówisz dziewczyno?!
- O tym pocałunku! - powiedziałam i pokazałam jej jedno ze zdjęć, które sobie zostawiłam.
- O nie!!! Zabiję go! - krzyknęła Lara. - A i jeszcze coś, nic mnie nie łączy z Leonem, a to był tylko incydent do którego nie powinniśmy byli dopuścić, ale to też po części twoja wina gdybyś miała więcej czasu dla swojego chłopaka nie szukał by pomocy u mnie.
- Lara proszę cie wyjdź stąd. - poprosiłam w tedy obok Lary stanął kurier z bukietem kwiatów, takich jakie zawsze kupował mi Leon.
 -Pani Violetta Castillo?
- Tak to ja!
- Proszę, to dla pani. - powiedział kurier i sobie poszedł, wzięłam wyjęłam bilecik i przeczytałam, to od Leona, pamiętał o moich urodzinach, ale i tak całował się z Larą.
- Violu na prawdę nie wiesz gdzie jest Leon? - zapytała jeszcze raz Lara.
- Już ci mówiłam że nie wiem i prosiłam żebyś sobie poszła.
- Już idę, proszę cię tylko gdybyś go zobaczyła, powiedz mu że podpisałam kontrakt i wyjeżdżam.
- A dla czego nie możesz sama do niego zadzwonić lub napisać?
- Próbowałam telefon jest nieaktywny. Powiedz mu tyle! Cześć.
- Cześć! 
I zamknęłam drzwi. Wzięłam wazon z  wodom włożyłam kwiaty i poszłam do swojego pokoju, zaczęłam przeglądać pamiętnik i wspominać pierwszy pocałunek, wszystkie miłe chwile, jak i bolesne rozstania z Leonem.
Dochodziła już osiemnasta zaczęłam się szykować do przyjęcia ubrałam się tak:
Tata zamówił taką ściankę z moim imieniem by uczcić to moje święto. Przyszli wszyscy moi przyjaciele, świetnie się bawiliśmy, piliśmy drinki i piwo. Później każdy był coraz bardziej pijany kiedy wszyscy poważni goście sobie poszli została sama młodzież, Maxi wymyślił grę w butelkę, szczerze super zabawa. Przez całą imprezę nie zorientowałam się że nie ma Diego. Dopiero następnego ranka kiedy razem z Fede na kacu oglądaliśmy zdjęcia zauważyłam brak Diega. Oj to na prawdę były super urodziny, ale dzisiejszy dzień spędzimy z Fede w łóżkach coś czuję że tabletki na ból głowy tez się przydadzą. 

***
Federico 
Urodziny Violetty były na prawdę wspaniałe i na szczęście Diego nie przyszedł, a czyja to zasługa oczywiście tego przystojnego Włocha, czyli mnie. Wczoraj rano napisałem mu wiadomość na Facebooku, po której nie powinien wchodzić w mi w drogę, ani zbliżać się do Violi.

2 komentarze: