środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział XXXVI

Rozdział XXXVI

Violetta
Dzisiaj przed wyjściem do Studia dostałam list z niecierpliwością go otworzyłam. To była kartka urodzinowa od Mariji, zrobiona ze wspólnych zdjęć, na kilku jest z nami Leon, na paru jestem sama i wszyscy razem, do tego życzenia, które chwyciły mnie za serce. Bardzo się cieszę że nawet ona pamiętała o moich urodzinach. Przykro mi że tak potoczył się jej los, widocznie życie napisało jej inny scenariusz, ale dzięki niej wiele sobie uświadomiłam i bardzo się cieszę że ją poznałam.
- Violu idziesz do Studia? - zapytał mnie Fede i tym samym wyrwał z ciągu myśli.
- Tak jasne, chodźmy. - powiedziałam i chwyciłam go pod rękę.
W studio wszyscy byli jak zwykle weseli, śpiewali, tańczyli czyli tak zwana codzienność. Wszędzie rozglądałam się za Diego, ale nigdzie go nie było chciałam go zapytać dlaczego wczoraj nie przyszedł.
Przed rozpoczęciem zajęć Antonio zwołał nas do auli.
- Kochani, proszę o ciszę. -zaczął - Czy ktoś ma kontakt z Mariją Verdas?
Wszyscy milczeli nikt nie wiedział gdzie jest i co się z nią dzieje.
- Na prawdę nikt? A Leon? Leon Verdas? Gdzie on jest?
Znów cisza, kolejny zaginiony.
- Powiedział nam że bierze sobie wolne na kilka dni. - odezwał się Brad.
- Oj to nie dobrze, nie dobrze... - zaczął powtarzać Antonio, i nagle dołączył do niego Pablo.
- Dzieciaki, wiecie że należymy teraz do meksykańskiej szkoły, dla tego musimy się podporządkować zasadą panującym w niej.
- Pablo, o co chodzi? - zapytał Maxi.
- Jeśli do końca tygodnia Marija nie stawi się w szkole z piosenką własnego autorstwa i choreografią to będziemy zmuszeni ją usunąć ze szkoły. - Na te słowa na twarzach wszystkich zgromadzonych pojawiło się przerażenie. - Proszę jeśli dacie rady skontaktujcie się z nimi.
To była straszna wiadomość, może i jestem zła na Leona, ale będzie bardzo źle jeśli Marija zostanie wydalona, będę musiała coś z tym zrobić. Wszyscy znajomi na zmianą dzwonili do Verdasów ale ciągle " Abonent po za zasięgiem sieci lub ma wyłączony telefon". Nie mogliśmy się w ogóle skupić na zajęciach, dziewczyny wymyśliły że napiszemy piosenkę już na zapas, najwyżej jak Marija się zjawi to szybko ją jej nauczymy.
Kiedy wracałam do domu, postanowiłam iść do domu Leona może rodzice będą coś wiedzieć. Ale niestety ich nie zastałam pojechali w jakąś podroż służbową, dowiedziałam się od gospodyni więcej nic nie wiedziała o Leone. No co jest z tymi Verdasami wszyscy zapadają się pod ziemię. Fran przemaglowała Marco, ale ta biedaczyna nie wie nic o swoich kuzynach.
Idąc w stronę domu zauważyłam Diego, obściskującego się z Larą. No nie to już w ogóle chora sytuacja. Co ta dziewczyna w sobie ma że każdy do niej lgnie jak do czekolady?! Postanowiłam i tak podejść do Diego.
- Hej! Sorki że przeszkadzam... - zaczęłam a oni automatycznie się od siebie odkleili.
- Violuś... to nie tak jak myślisz... - zaczął tłumaczyć się Diego choć w cale nie musiał bo nie jesteśmy razem.
    -Ale ty nie wiesz co ja myślę, chciałam tylko zapytać dlaczego nie przyszedłeś na moje urodziny?
- Oj, przepraszam coś mi wypadło.
 - Ok, to ja już nie przeszkadzam.  - powiedziałam i się oddaliłam.

***
Marija
  Ubrałam się jak zwykle, poinformowałam babcię że wychodzę, do torebki włożyłam notes, portfel i aparat.
Wyszłam z domu i skierowałam się do małej kawiarenki z której było widać wieżę Eiffla i zakochanych spacerujących popod nią.
Idąc między starymi kamienicami poczułam jak by ktoś mnie śledził, ale nie miałam odwagi się odwrócić. Postanowiłam iść okrężną drogą, z myślą że zgubię natręta. Przez ta wycieczkę strasznie zgłodniałam, usiadłam przy stoliku przed kawiarnią, zamówiłam cappuccino i  croissanty z dżemem truskawkowym. Czekając na swoje zamówienie wyjęłam z torebki aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Nagle przed obiektywem zrobiło się czarno, ktoś zasłonił go ręką i obszedł mnie dookoła.
- Ej, to nie jest śmieszne proszę się odsunąć. - powiedziałam, po czym pomyślałam że to może być ktoś z Francji i powtórzyłam to po Francusku. Ale nic ciągle ktoś zasłaniał mi oczy, w pewnym momencie nachylił się nade mną i chciał mi coś szepnąć do ucha w tedy poczułam perfumy i szybko zorientowałam się kto to.

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział!
    Zapraszam do siebie. Opublikowałam szósty rozdział, więc liczę na szczerą opinię. Po za tym, stworzyłam ankietę i zachęcam do oddania głosu : violetta-and-her-world.blogspot.com
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział czekam na następny ZAPRASZAM DO MNIE: http://this-is-my-small-world-btr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń