Rozdział XXXI
Leon
Tydzień szybko dobiegł końca, obiecałem Marko zwiedzanie miasta, ale oczywiście Fran była szybsza. Z braku pomysłu na dzień poszedłem do Violetty, po tym jak wcześniej obczaiłem, że też się nudzi, pomyślałem sobie że zawsze można się razem tak ponudzić. Violetta wymyśliła sobie spacer. Poszliśmy do parku na ławkę na której pierwszy raz się pocałowaliśmy. Mimo obecności Violetty czułem jakąś pustkę, to chyba z tęsknoty za Mariją.
Nagle zadzwonił telefon Violi, to Ludmiła, kazała jej natychmiast stawić się w studio, to było dziwno bo dziś sobota i nikt o zdrowych zmysłach nie chodzi do szkoły, ale oczywiście Ludmi ma inaczej w główce niż normalni ludzie. Od czasu kiedy Ludmiła się przemieniła na dobrą wszyscy żyją na luzie ta zmiana wyszła wszystkim na dobre, a najlepiej na niej wyszła sama Ludmiła, zyskała kupę nowych znajomych na których może polegać. Po piętnastu minutach doszliśmy do studia, przed drzwiami biegała Ludniła.
- Nareszcie jesteście. - powiedziała przytulając nas.
- Też się cieszę że cię widzę. - powiedziałem i się uśmiechnąłem.
- Leon jak zwykle słodziutki! - powiedziała szczypiąc mnie w policzek.
- Po co nas tu ściągnęłaś? - zapytała poddenerwowana Viola
- Chodzi o... -zaczęła Ludmi wyjmując z kieszeni ulotkę
- I co? - zapytałem nie bardzo rozumiejąc.
- To szansa dla Violi!- ja już się zgłosiłam na casting. Sami wiecie jak było z Fede, jemu się udało to nam tez może. - mówiła jak w jakimś transie Ludmiła.
- Violu i co zrobisz? - zapytałem.
- Nie mam pojęcia. - powiedziała zagubiona w myślach Viola. - Leon chodź ze mną.
- Ja?! - zapytałem ze zdziwieniem
- Tak. Proszę, to dla nas wielka szansa. - powiedziała błagalnym wzrokiem.
- Nie sorki słonko teraz nie jest dla mnie dobry czas na podbijanie światowych scen. Ale wam na pewno się uda.
- To co Violu?! - zapytała Ludmiła.
- Sama nie wiem, chyba tez nie jestem jeszcze na to gotowa. - powiedziała.
- Oj tam oj tam! - Krzyknęła Ludmiłą i pociągnęła Violettę do jakiegoś wielkiego namiotu rozłożonego w pobliżu szkoły.
Weszedlem za dziewczynami do szrodka, to tam odbywały się castingi. Za czym się obejrzałem Ludmiłą już oddawała pismo z podpisem Violi jakiejś pani.
- I co? Jednak spróbujesz? - zapytałem
- Tak. - odpowiedziała Violetta
- Cieszę się! Masz na prawdę świetny głos. - powiedziałem i pocałowałem Violettę.
- Dobrze kochane gołąbeczki teraz na scenie idzie zabłysnąć Ludmiła Ferro proszę trzymać kciuki. - powiedziała przerzucając burzę loków na jedną stronę.
Po dwudziestu minutach Ludmiłą wyszła ze skwaszoną miną.
- I co? - zapytaliśmy równo z Violą.
- Nic. -powiedziała spokojnie Ludmiłą. -Teraz ty Violu. - dodała wpychając Violettę do środka.
- Halo ! Ziemia do Ludmiły! Jak ci poszło? - powtórzyłem pytanie
- A jak myślisz? Ludmiłe Ferro zawsze dostaje to co chce. - pisnęła i zaczęła skakać ze szczęścia, oznaczało to tylko jedno, że się dostała.
Po kolejnych dwudziestu minutach wyszła Violetta, spojrzała na mnie i się rozpłakała.
- Nie udało się! - powiedziała, a ja ją mocno przytuliłem.
- Następnym razem i się uda! Nie mogą być dwie świetne gwiazdy w jednej edycji,wystarczy że na początek świat odkryje Ludmiłę. - mówiłem próbując pocieszyć swoją dziewczyne.
Dziewczyny buchnęły śmiechem. Spojrzałem na telefon było już po dwudziestej, a ja byłem jeszcze umówiony z Andresem i Bradem. Odprowadziłem więc dziewczyny do domu, a sam pobiegłem na spotkanie z kolegami.
Odkąd Luca zaczął pracę w telewizji restauracja zeszła na boczny tor. Ostatnio wspominał coś o jej likwidacji. Razem z Bradveyem i Andresem chcemy wydzierżawić to miejsce i otworzyć tam kawiarenkę, gdzie będzie można posiedzieć, poplotkować, posłuchać dobrej muzyki, zjeść jakieś ciastko, wypić jakąś kawkę, herbatkę, koktajl, a może nawet drinka i spędzić miło czas.
Stawiliśmy się na rozmowie z Luką o wyznaczonej porze. Wszystko ustaliliśmy, dogadaliśmy się z każdym szczegółem. Luka poprosił byśmy tylko nie zmieniali nazwy Resto Band, w sumie ona jest nawet spoko. Moi rodzice dołożą nam trochę kasy i zmienimy troszkę wystrój, znajomi zaoferowali nam swoją pomoc. Więc myślę że wszystko się ułoży.
Następnego dnia postanowiliśmy ogłosić znajomym tę wspaniałą nowinę. Że posiadamy własny biznes. Ogłosiliśmy to bardzo oficjalnie wszyscy się cieszyli i nam gratulowali świetnego pomysłu.
***
- Też się cieszę że cię widzę. - powiedziałem i się uśmiechnąłem.
- Leon jak zwykle słodziutki! - powiedziała szczypiąc mnie w policzek.
- Po co nas tu ściągnęłaś? - zapytała poddenerwowana Viola
- Chodzi o... -zaczęła Ludmi wyjmując z kieszeni ulotkę
- I co? - zapytałem nie bardzo rozumiejąc.
- To szansa dla Violi!- ja już się zgłosiłam na casting. Sami wiecie jak było z Fede, jemu się udało to nam tez może. - mówiła jak w jakimś transie Ludmiła.
- Violu i co zrobisz? - zapytałem.
- Nie mam pojęcia. - powiedziała zagubiona w myślach Viola. - Leon chodź ze mną.
- Ja?! - zapytałem ze zdziwieniem
- Tak. Proszę, to dla nas wielka szansa. - powiedziała błagalnym wzrokiem.
- Nie sorki słonko teraz nie jest dla mnie dobry czas na podbijanie światowych scen. Ale wam na pewno się uda.
- To co Violu?! - zapytała Ludmiła.
- Sama nie wiem, chyba tez nie jestem jeszcze na to gotowa. - powiedziała.
- Oj tam oj tam! - Krzyknęła Ludmiłą i pociągnęła Violettę do jakiegoś wielkiego namiotu rozłożonego w pobliżu szkoły.
Weszedlem za dziewczynami do szrodka, to tam odbywały się castingi. Za czym się obejrzałem Ludmiłą już oddawała pismo z podpisem Violi jakiejś pani.
- I co? Jednak spróbujesz? - zapytałem
- Tak. - odpowiedziała Violetta
- Cieszę się! Masz na prawdę świetny głos. - powiedziałem i pocałowałem Violettę.
- Dobrze kochane gołąbeczki teraz na scenie idzie zabłysnąć Ludmiła Ferro proszę trzymać kciuki. - powiedziała przerzucając burzę loków na jedną stronę.
Po dwudziestu minutach Ludmiłą wyszła ze skwaszoną miną.
- I co? - zapytaliśmy równo z Violą.
- Nic. -powiedziała spokojnie Ludmiłą. -Teraz ty Violu. - dodała wpychając Violettę do środka.
- Halo ! Ziemia do Ludmiły! Jak ci poszło? - powtórzyłem pytanie
- A jak myślisz? Ludmiłe Ferro zawsze dostaje to co chce. - pisnęła i zaczęła skakać ze szczęścia, oznaczało to tylko jedno, że się dostała.
Po kolejnych dwudziestu minutach wyszła Violetta, spojrzała na mnie i się rozpłakała.
- Nie udało się! - powiedziała, a ja ją mocno przytuliłem.
- Następnym razem i się uda! Nie mogą być dwie świetne gwiazdy w jednej edycji,wystarczy że na początek świat odkryje Ludmiłę. - mówiłem próbując pocieszyć swoją dziewczyne.
Dziewczyny buchnęły śmiechem. Spojrzałem na telefon było już po dwudziestej, a ja byłem jeszcze umówiony z Andresem i Bradem. Odprowadziłem więc dziewczyny do domu, a sam pobiegłem na spotkanie z kolegami.
Odkąd Luca zaczął pracę w telewizji restauracja zeszła na boczny tor. Ostatnio wspominał coś o jej likwidacji. Razem z Bradveyem i Andresem chcemy wydzierżawić to miejsce i otworzyć tam kawiarenkę, gdzie będzie można posiedzieć, poplotkować, posłuchać dobrej muzyki, zjeść jakieś ciastko, wypić jakąś kawkę, herbatkę, koktajl, a może nawet drinka i spędzić miło czas.
Stawiliśmy się na rozmowie z Luką o wyznaczonej porze. Wszystko ustaliliśmy, dogadaliśmy się z każdym szczegółem. Luka poprosił byśmy tylko nie zmieniali nazwy Resto Band, w sumie ona jest nawet spoko. Moi rodzice dołożą nam trochę kasy i zmienimy troszkę wystrój, znajomi zaoferowali nam swoją pomoc. Więc myślę że wszystko się ułoży.
Następnego dnia postanowiliśmy ogłosić znajomym tę wspaniałą nowinę. Że posiadamy własny biznes. Ogłosiliśmy to bardzo oficjalnie wszyscy się cieszyli i nam gratulowali świetnego pomysłu.
***
Cami
To dla mnie ciężka decyzja ale myślę że podjęłam ją słusznie.
- Halo!!! Ja też chcę coś ogłosić. - zaczęłam nagle na sali zrobiło się cicho, za mną stanął Brad i mnie przytulił o d tyłu.
- O co chodzi Cami? - zapytała z troską Fran
- Kochani wiem że wy wiecie że muzyka, taniec i śpiew to coś bardzo ważnego dla mnie w życiu, ale mimo to chcę z tego zrezygnować.
- Jak to? - zapytał zaskoczony Maxi
- Tak, dostałam się do Oxford'u w Anglii. - odpowiedziałam.
- Skoro wiesz że to dla ciebie słuszna droga to nią idź, ale nie rezygnuj z tego co kochasz. - powiedział bardzo mądrze Leon.
- Bardzo bym chciała tu zostać ale taka szansa nie pojawi się drugi raz. - powiedziałam i na raz wszyscy zaczęliśmy płakać. Po kolei wszyscy mnie przytulali.
- Kiedy wyjeżdżasz? - zapytała Nati
- W przyszłą sobotę. - odpowiedziałam i znowu wszyscy posmutnieli.
Zrobiło się strasznie późno Ludmiła zadzwoniła po tatę, Leon zabrał Violę, Fede i Marco i poszli do domów, ja pożegnałam się z Fran i Andresem i razem z Bradem poszliśmy. Przed moim domem mocno go przytuliłam pocałowałam i powiedziałam:
- Kocham cię! Ale... - zaczęłam ale mi przerwał.
- Ja też cię kocham! - i poraz kolejny mnie ucałował.
- Bard musimy się rozstać. Przepraszam cię, związek na odległość nie jest w stanie przetrwać. - powiedziałam jeszcze raz go ucałowałam i pobiegłam z płaczem do domu.
Świetny<3
OdpowiedzUsuńBądź świadoma,że ja to czytam tylko na komórce, a tam nie można komentować. :3
Dawaj next!
Pozdrawiam.
Weruuu;*
Zapraszam na nowy rozdział na http://tini-stoessel-moja-historia.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńleoneta 4ever!!!!!!
OdpowiedzUsuńola Piórkowska<3