czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział XXXII

Rozdział XXXII

Violetta
Od przyjazdu Esmeraldy nasz zimny dom stał się ostoją ciepła, siedzibą dobrych uczuć i tym podobnych. Fede ciągle dostaje telefony z propozycjami koncertów i innych, ale rezygnuje, bo chce teraz skończyć szkołę. Po wygraniu X-factor bardzo się zmienił, była by mu odbiła woda sodowa do głowy, ale na szczęście ma wspaniałą mamę, która go sprowadziła na ziemię. Żal mi trochę tego chłopaka, Marija źle się zachowała odcinając się od niego. Rozmawiałam o tym wczoraj z Leonem, a ten strasznie na mnie wyjechał, że po co się wtrącałam to była sprawa między nimi dwojga, a nie potrzebowali mediatora. Leon ciągle staje w obronie Mariji choć podobno nie jest jego siostrą, na dodatek ciągle sms'uje z Larą co mnie doprowadza do białej gorączki, nic tylko się szczerzy do tego telefonu, on nie rozumie że ja jestem najzwyczajniej o niego zazdrosna. 
Dzisiaj mieliśmy spędzić dzień razem bo ostatni to nam troszkę Ludmiła popsuła, ale wybaczyliśmy jej w końcu to nasza kumpela, ale wracając niestety dzisiejsze spotkanie musiałam odmówić bo Esmeralda umówiła nas do SPA. Ale Leon nie powinien się przez to gniewać.

***
Leon
Ta.. miało być tak pięknie cały dzisiejszy dzień zaplanowałem, nawet romantyczną kolację. A tu Viola informuje mnie z samego rana, że  niestety ona ma inne plany i musimy to przełożyć. Nie będę kłamał wściekłem się troszkę i zadzwoniłem do Lary. Odkąd Marija wyjechała tylko z Larą mogę szczerze porozmawiać, ona zawsze mnie zrozumie, Viola też taka była odkąd Fede z mamą się wprowadził ona ma dla mnie mniej czasu.
Po kilku sygnałach Lara odebrała, po moim głosie poznała że coś jest nie tak, zaproponowała mi żebym przyszedł na tor, to mi zawsze pomagało.
Przebrałem się w ciuchy które mogą się pobrudzić i po kilkudziesięciu minutach byłem na torze. Lara pochylona była nad motorem, z którego pewnie specjalnie powykręcała tyle rzeczy żeby jak  najdłużej siedzieć w moim towarzystwie.
- Hejka! - powiedziałem na przywitanie.
- No witam, witam! Dobrze że jesteś ten motor wygrzebałam z garażu trzeba go trochę podreperować, podmalować i będzie jak nowy. - powiedziała a ja z uśmiechem pokiwałem głową.
- No to do roboty! - powiedziałem.
- Hej co ci jest? Coś cię gnębi?! Mów mi tu za raz!
- Oj to długa historia.
- Ostatnio też mówiłeś że długa a wyrobiłeś się w kilak minut, no dawaj stary co ci jest?
- Oj chodzi po części o Mariję, odkąd wyjechała czuję jakąś pustkę nie mam z kim pogadać, ciągle się o nią martwię, a na dodatek muszę ukrywać to że wyjechała przed rodzicami.
 - Jak to to twoi rodzice nie wiedzą?!
- Nie ciągle im mówię że Marija źle się czuje, a to że jest u koleżanki, a to że już śpi, a to że zgubiła telefon już mnie to wykańcza.
- A masz jakiś kontakt z siostrą?
- Oczywiście że nie telefon nie aktywny, na Facebooku jej też nie ma chyba go usunęła, nawet do jej babci dzwoniłem ale nic mi nie powiedziała.
 - Oj to nie zbyt fajnie. A jaki jest drugi powód twojego przygnębienia?
- Violetta!
- A z nią co znowu? Myślałam że w końcu się między wami ułoży. 
- Też tak myślałem, ale ostatnio mamy dla siebie coraz mniej czasu, ona przestała mnie rozumieć, ciągle robi coś z  Fede i jego mamą.
- Oj może po prostu to takie tymczasowe,  może jak ułoży sobie wszystko w domu to poświęci więcej uwagi waszemu związkowi?
- Może, na dodatek ten cały Diego wrócił do studia.
- Tak wiem, ale on się bardzo zmienił...
- A ty skąd wiesz?
- Był u mnie, długo rozmawialiśmy, było bardzo miło.
- Chcesz mi powiedzieć że jesteś w związku z Diego?
- Nie to nie związek! To tylko podreperowana znajomość.
 Siedzieliśmy bardzo długo nad tym motorem, zrobiło się bardzo późno i postanowiłem odprowadzić Lare do domu. Byliśmy już prawie na miejscu, Lara zatrzymała się spojrzała ma mnie, a ja na nią i nie wiem co mnie tknęło ale ją pocałowałem. To było bardzo dziwne, namiętny pocałunek z przyjaciółką.

***
Diego
Szedłem właśnie do Lary, chciałem zrobić jej niespodziankę. Nagle zobaczyłem ją całującą się z Leonem. O nie! Pomyślałem, ten koleś przegiął na maksa, zapłaci za to tym co dla niego najcenniejsze.

***
Kilka dni później 
Violetta
Wczoraj Cami wyjechała, zobaczymy ją dopiero na święta. Strasznie będę za nią tęsknić. Biedny Brad załamał się i nic tylko siedzi w tej swojej kawiarni, Andres z Leonem próbowali go wyciągnąć na miasto, ale im się nie udało.
Siedzę właśnie w parku i czekam na Leona, dziwne spóźnia się to nie w jego stylu. Poczekałam jeszcze kilka minut i dostałam sms's: "Kochanie niestety nie dam rady przyjść, sprawy rodzinne." wściekłam się na niego nie mógł tego napisać godzinę temu?! nie siedziała bym w tym parku jak jakaś idiotka. Już chciałam wstawać kiedy ktoś zasłonił mi oczy rękoma, po zapachu perfum poznałam.
- Diego?! Co ty wyprawiasz?!
- Przepraszam! Nie mogłem się oprzeć żeby cię nie nastraszyć. - powiedział a ja się uśmiechnęłam.
- Violu chciałem cię bardzo przeprosić, za wszystkie krzywdy jakie ci wyrządziłem. - powiedział i zza plecy wyją bukiet kwiatków.
- ... Nie wiem co powiedzieć, zaskoczyło mnie twoje zachowanie.
- Wiem, przez to jaki byłem, ludzie przyczepili mi etykietkę złego, ale ja się zmieniłem, chcę odzyskać jakiś  znajomych, żeby mieć do kogo się odezwać w tym mieście.
- Diego przepraszam cię, ale ze mną raczej nie będziesz miał dobrych kontaktów. Wiesz może i mogę ci wybaczyć, ale nie zapomnę tego co chciałeś mi robić. Przykro mi. Dziękuję za kwiaty, ale muszę już iść.
- Do zobaczenia Violu.
Nie wieżę w to co się stało. On chce żebym mu wybaczyła?! W sumie każdemu należało by dać drugą szansę, ale Diego też? 
Muszę to przemyśleć. 

4 komentarze:

  1. Grrr...Jak Leon mógł pocałować Larę?!!!Rozdział cudowny i czekam na next;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki, muszę wprowadzić trochę zamieszania... w życiu nigdy nie jest jak w bajce :/
      Ale spokojnie Leonetta będzie!

      Usuń