piątek, 12 lipca 2013

Rozdział I

Rozdział I

Wyszłam z lotniska i od razu pobiegłam do Kantora wymienić pieniądze. Później wsiadłam do autobusu który miał mnie zawieść do mojego celu podróży.
 Na skrzyżowaniu autobus miał czerwone i dojechał go jakiś samochodu osobowy ja wpatrywałam się w pustą przestrzeń bez celu. nagle zobaczyła że ktoś uśmiecha się do mnie i macha przyjrzałam się i poznałam ten uśmiech to był Leon - dobry duszek z lotniska. uśmiechnęłam się do niego, ale nie wiem czy on to widział bo autobus ruszył. wysiadłam na przystanku przy Studiu 21. Usiadłam na ławce przed szkołą że by pomyśleć nagle usłyszałam
- Co ty tu robisz?! A może się zgubiłaś? Lub nie umiesz przeczytać nazwy ulicy na której jesteś?!- milion pytań i śmiech, i usiadł obok mnie na ławce.
 - Nie widać siedzę sobie! i wcale się nie zgubiłam.
- Jesteś pewna wiesz jak by co to mogę ci pomóc! - zaoferował chłopak

- Tak jestem pewna :D Uczysz się ty?
- Tak! a ty? też chcesz tu się uczyć? Jaki masz talent? Hmm??- zadawał ciągle pytania.

- Ej może po kolei. Co to teleturniej? Hm??
-No dobrze zacznijmy od nowa naszą znajomość co ty na to?
- Oki !
- Jestem Leon mam 18 lat. Chodzę do studia uwielbiam śpiewać i komponować. Mieszkam w Buenos Aires. Moją pasją są motocrossy. Mieszkam  z rodzicami. Teraz twoja kolej!
- Tak.. Jestem Marija przyjechałam z Europy...
- Ej no dokładnie proszę skąd..??
- Chwilę mieszkałam z matką i jaj partnerem w Anglii później parę miesięcy w Hiszpanii i to  stamtąd tu przyleciała... mam 17 lat nie mam rodzeństwa prócz niestety przyrodniego brata na którym przyjechałam się zemścić. Z matką nie utrzymuję kontaktu jedynie z babcią się trzymamy razem ale ona mieszka w Francji, a swojego ojca nie pamiętam.
- Łoo.. ! Nieźle, a co z twoim ojcem?
- Matka nie dopuszczała go do mnie podobno ma swoją rodzinę tu gdzieś w Argentynie. Pojawił się w moim życiu na krótko niespełna miesiąc jakieś 6 lat temu, ale po wypadku już na amen straciłam z nim kontakt.
- Jacie to nie zbyt miłe.. po jakim wypadku?!
- To długa historia nie bd cię nią zamęczać..
- Ok! jak chcesz, ale kiedyś mi ją opowiesz oki?!

- Dobrze! - powiedziałam uśmiechając się
- A twój brat to? - strasznie go ciekawiła kto jest moim bratem to powiedziałam przez zęby.
- Mój przyrodni brat to niestety Diego!
- Co??? - krzyknął i odskoczył z ławki - ale jak to możliwe?! Jesteś tego pewna?
- Tak jestem jak dwa razy dwa to cztery taka niestety jest rzeczywistość. :( ale przyjechałam żeby pokazać wszystkim jaki on jest i żeby go zniszczyć nie nawiedzę go.
- Heh! to widzę że jest nas dwóch też go nie lubię...- powiedział i popchną mnie ramieniem na co zaczęliśmy się śmiać.
Nagle do nas podeszła grupka ludzi, których już gdzieś widziałam.



Hej jeśli ktoś to czyta to proszę o jakieś komentarze, proszę powiedzcie znajomym o moim blogu i czytajcie jeśli was to ciekawi.

7 komentarzy:

  1. Fajne... ale mam kilka uwag.
    W opowiadaniu nie piszę się liczb cyframi tylko słownie. Nie piszę się skrótami.
    Chciałam pomóc. :)
    Czemu tu jest Marija? Nie powinna być Violetta?
    Lepiej to popraw, bo to przecież historia o Violettcie c:
    Pozdrooo..
    Weruu♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za poprawki :D

      A Mrija to postać wymyślona przeze mnie, tak jak pisałam we wstępie dodam w tym opowiadaniu kilka nowych postaci w kolejnych rozdziałach wyjaśni się dlaczego wprowadzam postać Mariji i co się dzieje z Violetta :D

      Usuń
  2. Hej.To znowu ja.Mam prośbę...Mogłabys pisać imiona osób,które akurat opowiadają?Plisss. np. Violetta
    .................................. Z góry dzięx :0 Pozdro;d
    Nadusiak11

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS:motoctoss , anie motocrossy

      Usuń
    2. Kochanie, to pierwszy rozdział w miarę czytania dowiesz się co i jak działa w moim świecie więc życzę ci miłej lekturki :*

      Usuń