sobota, 13 lipca 2013

Rozdział V

Rozdział V

Rozmawialiśmy chyba do drugiej nad ranem. Państwo Verdas są bardzo sympatyczni od razu się polubiliśmy. A mnie ciągle nurtowało jedno dlaczego ojciec Leona ciągle się na mnie tak dziwnie patrzy. Przypomniałam sobie że on leciał samolotem razem ze mną i to on się cały czas na mnie patrzył. Rozmowa ciągnęła się ale nie była w cale nudna, co chwila się śmialiśmy, aż w końcu mama Leona powiedziała:
- No dzieciaki idźcie już spać jest już późno. Rozumiem że nie macie jutro szkoły bo sobota ale powinniście odpocząć. - powiedziała wyganiając nas na górę.
Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na brzuch na łóżko i zasnęłam. 

***
Leon
 Chciałem jeszcze napić się wody przed pójściem spać, więc zeszedłem do kuchni i usłyszałem rozmowę rodziców:
- Jesteś pewien że to ona?- mówiła mama
- Tak w osiemdziesięciu dziewięciu procentach. Jest podobno do swojej matki i do zdjęć które pokazała mi jej babcia. Nie wiem co mam robić! - mówił poddenerwowany ojciec.

- Może powiedzmy pierwsze naszemu synowi. Powinien wiedzieć... - mówiła mama przytulając tate.
- Co powinienem wiedzieć?! zapytałem wskakując po gwiazdorsku do kuchni.
- Ile razy ci mówiliśmy z matką że się nie podsłuchuje?! - powiedział tata patrząc na mnie z byka.
- Oj przepraszam zachciało mi się pić, a to że tu rozmawiacie to nie moja wina że co nieco usłyszałem.
- Leon siadaj i bądź przez chwilę poważny. - powiedziała stanowczo mama.
- Dobrze! - powiedziałem i klapnąłem na blacie kuchennym obok lodówki.
- Muszę ci coś powiedzieć... - zaczął tata
-Musimy !!- poprawiła go mama
- Kiedy byłeś malutki razem z mamą się nie dogadywaliśmy, często się kłóciliśmy i od siebie odchodziliśmy. Robiąc różne głupie rzeczy. - mówił tata ale mama mu przerwała
- Pewnego razu kiedy miałeś kilkanaście miesięcy twój tata uciekł do europy. Poznał tam Anne... - mama przerwała i spojrzała na tatę który kiwną głową "tak" - matkę Mariji.
- Jak to?! - zapytałem z wielkim zdziwieniem - i ty mu wybaczyłaś zdradę?!
- Leonku byliśmy młodzi i głupi trudno stało się Anna zaszła w ciążę  i urodziła Mariję - powiedział ojciec a ja nie mogłem w to uwierzyć.

- Zaakceptowałam fakt że twój ojciec ma dziecko z inną i dałem mu wybór, rozumiałam że ma dwoje dzieci których zawsze będzie kochał - powiedziała mama głaszcząc mnie po głowie.
- Niestety Anna nie chciała mnie dopuścić do córki, aż drogą sądową doszedłem do porozumienia i sześć lat temu pojechałam na kilka miesięcy by poznać swoją córeczkę... - tata się uśmiechną
- To w tedy kiedy miałem pierwszy występ w teatrze, a wy mi wmawialiście że tata pojechał w interesach! - głos mi zadrżał 
- Synku bardzo cie przepraszam! - powiedział tata i podszedł do mnie przytulając mnie po męsku - widziałem twoje pierwsze kroczki, pierwszy ząbek  i słyszałem pierwsze słowo, uczyłem jeździć na rowerze i wiele innych rzeczy, a w jej życiu nie mogłem brać udział.
- Rozumiem! Cieszę się że mi to powiedzieliście... - Zawahałem się chwilkę i - Zamierzacie jej powiedzieć?!
- Tak ale poczekamy jeszcze trochę. - Powiedziała mama.

- Tylko nie za długo - dodałem kierując się na schody.
Popatrzyłem na zegarek a tam czwarta zero siedem. O rany aleśmy sobie urządzili wieczorek szczerości. Byłem okropnie zmęczony i od razu zasnąłem.

4 komentarze:

  1. Boski rozdział , czekam na next ! <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się ciesze że ci się podoba!!!

      Jeśli mi się uda to jeszcze dziś a jeśli nie to dopiero jutro :(

      Usuń
  2. genialny Rozdział!
    Lubie się powtarzać ;)
    Ola Piórkowska <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra rozdział,ale leon poszedł spać tak bez mycia się?Serio?Pozdro;d
    Nadusiak11

    OdpowiedzUsuń