niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział VIII

Rozdział VIII
Marija
Siedziałam na łóżku kiedy ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Proszę! - powiedziałam
- Siemka! Ochłonęłaś trochę? - pytał Leon
 - Tak już to sobie wszystko ułożyłam w głowie. - odpowiedziałam pokazując mu ręką że może klapnąć sobie na rogu łóżka. 
- Nieźle to wyszło. Kto by pomyślał że mam taką fajną siostrę, i poznam ją zupełnie przypadkiem. - Mówił to śmiejąc cie do mnie. - Teraz muszę cię uświadomić o naszej rodzinie i przyjaciołach. - mówił całkiem poważnie.
- A więc zamieniam się w słuch. - Powiedziałam udając wielce poważną.
- Rodzina Verdasaów jest bardzo wpływową i szanowaną rodziną w mieście. Nasi rodzice robią interesy na całym świecie, a my jesteśmy spokojnymi grzecznymi dziećmi. - mrugną okiem. - Przyjaźnimy się tylko z rodziną reszta to tylko znajomi.
- Ok! I tak nie znam jeszcze waszej... przepraszam naszej rodziny, to może coś o przyjaciołach opowiesz.
- Nic się nie martw mama już obmyśla plan przyjęcia, na którym poznasz całą rodziną Verdas. A co do przyjaciół to moim najlepszym jest Andrez, wiem wydaje się dziwny ale jest naprawdę spoko. Troszkę podkochuje się w Nati  i w Ludmile. Nati to koleżanka jeszcze nie mogę jej nazwać przyjaciółką bo dopiero co odkleiła się od Ludmiły, ta właśnie Nati była kiedyś dziewczyną Maxiego ale się posprzeczali i rozstali teraz ciągle spotykają się tak żeby nikt o tym nie wiedział, ale powiem ci w tajemnicy że wszyscy o tym wiedzą. Tak... Ludmiła to temat tabu straszna jędza, charakterem przypomina Diego mogli by stworzyć związek idealny, kiedyś byłem taki jak ona ale się zmieniłem. Kto dalej? - mówił tak wspaniale cały czas patrząc czy mnie to interesuje. - Cami, tak kiedyś Maxi myślał że ją kocha biedaczyna miał tyle zawodów miłosnych aż do spotkania Nati, ale wracając Cami to przebojowa dziewczyna co w sercu to na języku od pewnego czasu jest z Brodueyem wydają się być szczęśliwi. Broduey jest w studiu od jakiegoś roku jest bardzo sympatyczny.
- A Fran?

- Tak biedaczka, była zakochana w Tomasie, który kochał Violę w tym samym czasie co ja. Tomas na szczęście opuścił Argentynę i wrócił do Hiszpanii swojego rodzinnego miasta. Niestety będąc jeszcze w Buenos Aires Tomas cały czas traktował Fran jak przyjaciółkę i do niczego między nimi nie doszło. Fran ma brata Luke właściciela Resto, strasznie zakręcony gość. To chyba wszyscy moi najlepsi znajomi ze studio no oprócz Ludmiły... - zastanawiał się prze chwilę - A jest jeszcze Lara nie uczy się w studiu jest córką właściciela stadionu motocrossowego, często z ojcem podróżuje po świecie. I dla jasności nic do niej nie czuję po prostu dobrze mi się z nią współpracuje.
- A Violetta?  O niej nic mi nie chcesz powiedzieć?
- Hmm... Violetta. Wspaniała dziewczyna ma cudowny głos, silną osobowość, piękne oczy i cudowny uśmiech. - Mówił to z takim zachwytem  i miłością. - Violetta to przeszłość i nie chcę do tego wracać. 
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę razem śmiejąc się na wzajem z siebie. Gdy nagle przypomniałam sobie :
- O kurde!!!
- C0 ?  stało się coś? - przestraszył się Leon

- Nie! Moje walizki dalej są na lotnisku! - powiedziałam przestraszona bo kompletnie o nich zapomniałam.   
- No to już po nie jedziemy. Co się martwisz masz brata z prawem jazdy, który wszędzie cię zawiezie. A po drodze skoczymy do Resto na koktajl.
 I pojechaliśmy.

***
Violetta
Jestem w szpitalu i będę w nim jeszcze przez jakiś czas. właśnie była u mnie policja wzięła zeznania podobno to Diego nie mogę w to uwierzyć a mówił że mnie kocha. Tata mi wszystko opowiedział że uratował mnie Leon, a Marija opowiedziała o tym że Diego tak samo załatwił jakąś dziewczynę w Anglii. Ona miała rację jak mówiła że Diego mnie skrzywdzi ale nie wierzyłam, że tak dosłownie. Wiem że kiedy spałam był u mnie Leon. Słyszałam wszystko co mi powiedział, ale to ja go bardziej skrzywdziłam. To ja powinnam była go przeprosić  byłam taka naiwna, wierzyłam w każde wypowiedziane przez Diego słowo, a on to robił tylko dla zabawy. On mnie na prawdę nie kocha gdyby tak było był by tutaj przy mnie, to on by mnie w tedy uratował, a nie Leon. Wzięłam telefon do reki w wykręciłam numer do Leona. Ostatnio jak do niego dzwoniłam to odebrała Marija muszą być sobie bliscy ja jak byłem jego dziewczyna to nie mogłam tknąć jego telefonu.
- Tak słucham?
- Hej to ja Viola.
- Tak poznałem! Jak się czujesz?
- Lepiej dziękuję. Chciałam Ci podziękować! 
- Nie ma sprawy takie już moje życie ciągle kogoś ratuje. - Mówił śmiejąc się na całego w tle słyszałam śmiech jakiejś dziewczyny. - To Viola? - mówił ten głos - powiedź  żeby szybko wracał do zdrowia bo mieliśmy iść razem na koktajl - i poznałam to była Marija ona chyba na stałe przykleiła się do Leona - słyszałaś Violu? - zapytał Leon
- Tak, tak! Na razie bawcie się beze mnie. Leon bardzo ci dziękuję! - I się rozłączyłam. 
Byłam strasznie zazdrosna Leon podrywa teraz każdą napotkaną laskę pierwsze ta cała Lara teraz Marija, a ja już się dla niego się nie liczę. Po moim policzku spłynęła łza. Miałam takiego wspaniałego chłopaka przy sobie i go odrzuciłam. Jestem idiotką.        
 

2 komentarze: