piątek, 19 lipca 2013

Rozdział XVIII

Rozdział XVIII

 Leon
Poszedłem rano na tor, bo Viola nie chciała żebym ją widział w złym stanie. Zdziwiłem się bo Lara zachowywała się jakoś dziwnie.
- Ty! Co ci jest? - zapytałem.
- Nic, po prostu jestem szczęśliwa. - Odpowiedziała, zarumieniona.
- Zdradź imię tego nieszczęśnika. 
- Nie - odpowiedziała i trzepnęła mnie w place.
- Za co to? - zapytałem
- Za nieszczęśnika. Idę po narzędzia, zaraz wracam. - powiedziała i w podskokach pobiegła po nie.
Siedziałem przy motorze i coś w nim dokręcałem kiedy zobaczyłem przed sobą Diego. No nie, ciśnienie mi podniósł sam jego wygląd. 
- Czego tu szukasz? - zapytałem stając na przeciwko niego.
- Nie przyszedłem do ciebie tylko do swojej dziewczyny. - Powiedział i zaczął się śmiać.
Patrzyłem na niego kiedy przybiegła Lara i rzuciła mu się na szyję. Po czym Diego ją podniósł, postawił  i zaczęli się całować. Tego już za wiele on niszczy życie wszystkim, naprawdę wszystkim moim znajomym.
Poszedłem przebrałem się, wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem z toru.

***
Marija
Ubrałam się i poszłam do Resto tak jak umawiałam się wczoraj z dziewczynami podobno mamy coś obgadać.
- Hej Luka! - powiedziałam do właściciela lokalu.
- O cześć. Fran i Cami będą za pięć min. Coś ci podać?
- Tak, coś do jedzenia bo nie zdążyłam zjeść śniadania. - powiedziałam
- No to może tosty z serem i szynką? - zaproponował.
- Tak i sok pomarańczowy. - poprosiłam i usiadłam przy stoliku.
Luka podał mi zamówienie i w tym samym czasie wpadły dziewczyny.
- I co wymyśliłaś? - zapytała Cami
- A co miałam wymyślać? - zapytałam zdezorientowana 
- No na prezent dla Leona! Z okazji urodzin. - mówiła Fran
- Co? On ma dziś urodziny? - zapytałam zdziwiona
    -  No tak!  -powiedziały razem Cami i Fran - my mu kupiłyśmy kask na motor.
- Jestem najgorszą siostrą na świecie! - powiedziałam i położyłam głowę na stoliku. - jak można nie wiedzieć o urodzinach najbliższych.
- Nie załamuj się jest jeszcze wcześnie zdążysz mu coś kupić. Choć pójdziemy z tobą -  powiedziała Fran.
W tedy dostałam SMS 'a od mamy " zaproś wszystkich znajomych Leona na dwudziestą do clubu tam odbędzie się impreza urodzinowa" od razu przeczytałam go na głos więc wszyscy się ucieszyli. Zjadłam tosta do końca i powiedziałam.
- Wiem! 
- Co wiesz? - zapytała Cami
- Co mu kupię. Musimy iść do sklepu z biżuterią. Chodźcie szybko. - powiedziałam i pociągnęłam koleżanki w stronę drzwi. 
Szłyśmy przez park gdzie siedział Leon, ale udałyśmy że go nie widzimy, może nie będzie zły. Dziewczyny się chichrały cały czas. W sklepie było mnóstwo rzeczy, ale nic co by mnie powaliło. Na szczęście dołączyła do nas Nati i swoimi "szczęśliwymi" rękami zrzuciła koszyczek z breloczkami. schyliłam się żeby jej pomóc i znalazłam to co szukałam.
był to okrągły breloczek z jednej strony był motocross, a z drugiej było puste miejsce poprosiłam że by tam wygrawerowano nutkę, był to dość gruby breloczek więc z boku poprosiłam o napisanie "Kochanemu Bratu Marija". Wydałam mnóstwo pieniędzy na ten prezent, ale mam nadzieję że było warto.
Dziewczyny mnie odprowadziły i pobiegły się szykować na imprezę. Przede mną jeszcze wyciągnięcie Leona wieczorem do tego clubu bo podobno on nic nie wie.
Weszłam do domu i zobaczyłam na jednej kanapie Ludmiłę z jakąś kobieta, to chyba jej matka bo bardzo podobna, a na drugiej Violettę i Ramallo, na fotelu siedziała mama i o czymś zawzięcie dyskutowali. Podbiegłam przywitać się z Violettą i wypytać ją jak się czuje i w ogóle. Na co mama kazała mi zabrać koleżanki do swojego pokoju bo oni muszą porozmawiać.  
Mina Violetty nie byłą wesoła, kiedy patrzyła na Ludmiłę. Weszłyśmy do mnie do pokoju i Ludmiłą poprosiła żebym zostawiła je same na momencik. Więc wyszłam i usiadłam po turecku na podłodze pod drzwiami, pierwsze słyszałam okropne krzyki, później łkanie, i śmiech. Siedziałam i gapiłam się w telefon, gdy nagle usłyszałam:
- A ty co tu robisz? I co się dzieje w twoim pokoju, krzyki słychać na ulicy. - Powiedział Leon
- Ludmiła dogaduje się z Violą! - powiedziałam i zaczęliśmy się śmieć. Leon mnie podniósł z podłogi i zaprosił do swojego pokoju. Na wejściu wyciągnęłam małe pudełko z kieszonki i mu wręczyłam.
- Wszystkiego najlepszego Braciszku! - i go mocno przytuliłam.
- Oszalałaś, nie trzeba mi było nic kupować, wystarczy że jesteś przy mnie i mnie wspierasz - odpowiedział, a ja się ze wzruszenia rozbeczałam.
Później przypiął sobie wisiorek do kluczy i czkaliśmy razem aż gwiazdy się pogodzą, minęła godzina, a one dalej tam siedzą. W końcu wpadła mama i z nimi zaczęła rozmawiać, a my z Leonem nie wiedzieliśmy o co chodzi. Nagle przybiegła Viola do Leona i zaczęła mu składać życzenia przytulać,  no i skończyło się na pocałunku. Ja stałam koło śmiejącej się Ludmiły, to było dziwne. Kiedy w końcu Viola odkleiła się od Leona podeszłą do niego Ludmi i również złożyła mu życzenia. Patrzyłam na Violettę i nie widziałam po niej żadnych uszczerbków na zdrowiu po pożarze. Dziewczyny sobie poszły uchachane pod rączkę jak dwie najlepsze przyjaciółki.
A ja oznajmiłam Leonowi że ma się zbierać bo idziemy poimprezować.  On się tylko uśmiechnął. 
  
***
Leon
Na imprezie jest super są wszyscy moi znajomi i kuzyni, nie ma tylko Lary, ale to dla tego że do niej zadzwoniłem i powiedziałem co myślę o Diego i ich związku, tą rozmową chyba straciłem kumpelę i wstęp na tor, ale to teraz się nie liczy. Mam super dziewczynę, wspaniałą siostrę, wypasionych  znajomych i czadową imprezę. I coś mi się zdaje, że jutro będę mało z niej pamiętał. 


Kochani oto post na sobotę, niestety jutro go nie dam rady dodać wiec macie go już dziś. 
Życzę miłego czytania. :D
Kolejny rozdział dopiero w niedzielę :( :(  
Oczywiście liczę na wasze komentarze.  

2 komentarze:

  1. Mega jak zawsze <3 i zapraszam do mnie http://myvilustoryloveleonetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu pijaki??????????
    Ola Piorkowska<3

    OdpowiedzUsuń