niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział VII

Rozdział VII 

Leon
Usiadłem na krześle obok Violi. Było mi jej tak strasznie żal. Nie wiedziałem czy mnie słyszy czy nie. Cały czas spała. Nachyliłem się nad nią i szepnąłem do ucha "Kocham Cię! Zawsze Cię kochałem i będę Cię zawsze kochać! I przepraszam za całe zło jakie Ci wyrządziłem. " I ucałowałem ją w policzek. W tedy zadzwoniła mama:
- Leon gdzie wy jesteście już szesnasta wracajcie do domu na obiad.
- Dobrze za raz będziemy w domu. - odpowiedziałem i dałem Violi drugiego buziaka, po czym wyszedłem na korytarz. Pożegnaliśmy się z ojcem Violetty i poszliśmy do domu.

***
 Marija
Całą drogę Leon był jakiś nieobecny. Postanowiłam przerwać tą ciszę.
- Hej! Mogę ci zadać parę pytań? - zapytałam chwytając go pod rękę
- Jasne! - odpowiedział i się uśmiechnął
- Ty nadal kochasz Violę prawda?
- Nie! To znaczy... sam nie wiem. T trudne do stwierdzenia. - zaczął się mieszać.
- To skoro kochasz Violę bo to po tobie widać, to po co w pokoju masz zdjęcie jeszcze jakiejś dziewczyny? 
- To Lara! - odpowiedział jak bym miała skądś ją znać.
- Ta! A kim jest dla ciebie ta Lara? - zapytałam
- To moja przyjaciółka z toru jest też moim mechanikiem. Ale dlaczego o nią pytasz?
-Pytam dlatego bo na tym zdjęciu nie widać przyjaciółki tylko zakochaną po uszy w tobie dziewczynę. - odpowiedziałam
- Zdawało ci się! Chodź szybciej już prawie jesteśmy w domu. - Bardzo szybko odbiegł od tematu.
-Leon?! 
- Tak? 
- Mieliśmy pomyśleć o jakimś mieszkaniu do wynajęcia dla mnie. - Przypomniałam mu.
- Pogadamy po obiedzie.  -odpowiedział bo akurat wchodziliśmy do domu.
- Myjcie ręce i za pięć minut siadamy do stołu- powiedziała mama Leona .
Tak też zrobiliśmy. Obiad był przepyszny. Podczas deseru tata Leona wstał i zadzwonił łyżeczką o kieliszek z wodą.
- Chciał bym coś powiedzieć. - ogłosił - Marijo Anno Dento urodzona siedemnaście lat temu we Francji.- Jejciu skąd ten facet tyle o mnie wie i to takie szczegóły przecież ja im tego nie mówiłam. -Jesteśmy zaszczyceni twoją obecnością w naszej rodzinie  i chcieli byśmy abyś z nami została na zawsze bo... - pan Verdas wziął głęboki oddech, ale jego żona go uprzedziła w tym co chciał powiedzieć.
- Bo jesteś jego córką. 
- CO!!! - krzyknęłam
- Tak! Marijo to ja jestem twoim ojcem jeśli chcesz możemy zrobić badania genealogiczne. - mówił
- Co!!! - krzyknęłam kolejny raz.
- Jakieś dobre moce cię do nas przywiodły i jesteśmy wszyscy z tego powodu bardzo dumni. - powiedziała pani Verdas
- Dobre moce!!! Co??? - byłam wstrząśnięta tym co usłyszałam.
- Twoja babcia Lusia ona cię skierowała do Argentyny do Studia. A twój anioł struż przyprowadził pod mój dach. - powiedział pan Verdas.
- Czyli?! Pan to mój tata pani jest żoną mojego taty, Leon to mój barat... - zaczęłam podsumowanie
- A Pola to twoja siostra - wtrącił Leon 
- I? - zapytali równo jak w wojsku Verdasowie
- I ja mogę z wami zostać?! I stworzyć szczęśliwą rodzinkę?!
- Tak! - znów powiedzieli chórem.
- Zgodzisz się zostać naszą córką już na zawsze? - zapytała pani domu
- I pani się na to zgadza żebym Ja! Dziecko kochanki pani męża z wami mieszkała pod jednym dachem? - Ciągle nie mogłam w to uwierzyć.
- Tak! Wybaczyłam mężowi tą zdradę i sama zaproponowałam to rozwiązanie. Chciała bym żebyś została moją przyszywaną córką. I możesz nawet mówić do mnie mamo. - Nawijała pani Verdas
- To co córeczko? - zapytał TATA
- Jeśli wszyscy tego chcą to trudno by mi było odmówić. - odpowiedziałam a wszyscy rzucili się na mnie żeby mnie przytulić.
- Dobra siostra! - Powiedział Leon i zaczął się śmiać bo to na prawdę śmiesznie zabrzmiało. - Może pójdziemy na górę troszeczkę ochłoniesz od tych dzisiejszych wrażeń mi też się to przyda.
 Podziękowaliśmy i wstaliśmy od stołu. Stojąc jedną nogą na schodach odwróciłam się w kierunku moich nowych rodziców i powiedziałam:
- Dziękuję MAMO i TATO - a oni tak ciepło się do mnie uśmiechnęli. 

Weszłam do swojego pokoju i na spokojnie zaczęłam to sobie układać w głowie.

***
Państwo Verdas
- Rozmawiałem z Lusią babcią Mariji powiedziała że wszystkie papiery jakie Anna zostawiła odnośnie Mariji prześle jeszcze w tym tygodniu.
- To wspaniale! Naprawdę cieszę się że w końcu będziesz miał wszystkie dzieci przy sobie. 
- Mam najwspanialszą żonę na całym świecie.
- Nie mów tak!
- Muszę! Bo bardzo cię kocham! Wskaż mi jakąś  kobietę która wybacza mężowi zdradę i jeszcze sama nakłania go na przygarnięcie obcego dla niej dziecka.! Jesteś moim Aniołem. Kocham cię.
- Ja cię też.  

2 komentarze: