niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział XIX

Rozdział XIX

Leon
Obudziłem się w swoim pokoju, po mojej lewej stronie spała Violetta, a po prawej Ludmiła, na podłodze spała Cami  i  Maxi. "Chwila co jest grane?" pomyślałem i zacząłem wstawać. Dziewczyny na łóżku tylko się obróciły na drugi bok i spały dalej. Wyszedłem delikatnie ze swojego pokoju i zapukałem cicho do Mariji, głowa mnie strasznie bolała, nic nie pamiętałem z wczoraj.
- O cześć! - powiedziała Marija otwierając mi drzwi - Coś taki mizerny? - powiedziała śmiejąc się ze mnie.
- Możesz mi wyjaśnić co się wczoraj działo i dlaczego spałem z dwoma dziewczynami?
- Ta... - zaczęła - wczoraj były twoje urodziny i wszyscy się dobrze bawili na czele z tobą, już o trzeciej w nocy straciłeś kontakt ze światem, później tracili go kolejni twoi znajomi. Violetta z Ludmiłą się opiły, tak więc nie mogły  w takim stanie wrócić do domu, więc mama kazała ich wszystkich przenocować.
- Aha! a ty? ty byłaś trzeźwa? - pytałem bo nie wierzyłem że ktoś coś jej nie dał się napić.
- Tak! musiałam was pilnować jak małe dzieci. - Oświadczyła.
- Dziękuję! - powiedziałem i ją przytuliłem.
Później wszystkich obudziłem, zjedliśmy śniadanie i odprowadziłem każdego do domu. Po drodze wstąpiłem na tor. Na wejściu skierowano mnie do dyrektora, który mi powiedział że  nie traktuję motocrossów poważnie i że nie nadaję się na kierowce i że tylko zabieram miejsce innym. To było równoznaczne z " Tam są drzwi i nie wracaj tu już nigdy". W sumie to dobrze nie będę się we wakacje stresować treningami, a przecież obiecałem Mariji niezapomniane wakacje. Wróciłem do domu i od razu poszedłem spać.

***
Violetta
Urodziny Leona były super, nie potrzebnie tylko piłam alkohol, bo teraz się źle czuję. Dobrze że tata tego nie widzi bo bym miała przechlapane. Wzięłam pamiętnik do rąk i zaczęłam pisać:
"Drogi pamiętniku dawno nic tu nie zapisywałam, to przez brak czasu. Po pożarze, a raczej podpaleniu dom jest teraz remontowany, nad wszystkim czuwa Ramallo. Tata jest w klinice we Włoszech i tam wraca do zdrowia. Ja dowiedziałam się że Ludmiła to moja kuzynka bo jej mama to siostra mojego taty. Kiedy moja mama zmarła, mama Ludmiły chciała mnie wziąć do siebie żebyśmy się razem wychowywały, ale mój tata uniósł się honorem i powiedział,
że poradzi sobie sam z moim wychowaniem. Odcinając się od rodziny. Teraz sam zaproponował to rozwiązanie. Ciocia z wujkiem są na prawdę bardzo sympatyczni. I co najważniejsze Ludmiła się teraz całkowicie zmieniła. I bardzo się z tego powodu cieszę. Jeśli chodzi o Leona to układa nam się dobrze, niebawem wakacje może spędzimy je razem."

*** 
Kilka dni przed końcem roku szkolnego  

Marija
Ciągle mamy próby przed koncertem. To ma być mój pierwszy publiczny występ w Argentynie. Mam straszną tremę. Nauczyciele kazali mam zaprosić różnych ludzi na ten koncert, liczą się wszyscy którzy wezmą udział u licytacjach i kupią jakieś bibeloty, im więcej pieniędzy tym lepiej. Ja wysłałam zaproszenie do babci do Francji,  no i z Leonem obdzwoniliśmy całą rodzinę i znajomych. Mam nadzieję że będzie dużo ludzi.
Dziś w studio Pablo i Antonio zawołali nas do auli żeby ogłosić ważny komunikat.
- Kochani - zaczął Antonio - niebawem koniec roku i wakacje. A po nich powrót do szkoły. Niestety nie będziecie mogli wrócić do Studia.
- Jak to? - zaczęliśmy poklei zadawać to samo pytanie.
- Kochani dla nas to również ciężkie. Niestety Studio popadło w wielkie długi i nie ma dla niego już ratunku.
- A co z nami? - zapytał ktoś ze zgromadzonych
- Rozmawialiśmy z wieloma szkołami i w Argentynie jedna zaproponowała że przyjmie kilkunastu nowych zdolnych uczniów. - powiedział Pablo.
- A co z resztą? - zapytał Maxsi
- Posłuchajcie Angi przeczyta parę nazwisk te osoby zostaną w auli nieco dłużej, osoby których nie przeczyta Angi mogą czuć się bezpieczni bo od września pójdą do szkoły w Argentynie. - Powiedział Antonio uśmiechając się 
- Violetta, Ludmiła, Camila, Franceska, Marija, Leon, Maxi, Brodvey, Andres  i Diego.  - Wyczytała Angi - wy macie zostać.
-  Kochani skontaktowała się z nami uczelnia z Meksyku z propozycją nauki dla dziesięciorga uczniów. Jest tylko jeden problem polegający na przeprowadzce do innego kraju. Szkoła ta zaoferowała również pracę Pablo i Angi, a oni przyjęli tę ofertę. - mówił spokojnie Antonio dając nam ulotkę o szkole. - Mieszkali byście w akademiku.
- Czy ta szkoła jest dobra ? - zapytała Ludmiła
- Jest jedną z najlepszych, sam miałem zaszczyt do niej uczęszczać. - Powiedział Antonio. - Zastanówcie się pogadajcie z rodzicami. Jest tylko jeden warunek, musicie dać odpowiedz do piątku.
Po tym co powiedzieli nam nauczyciele każdy zaczął rozmyślać nad tą propozycją. Po drodze do domu Leon nic się nie odrzywał. Przy kolacji poruszyłam temat. Powiedziałam że to szansa dla nas  i dałam rodzicom ulotkę. Po czym poszłam do swojego pokoju i zasnęłam.

Przepraszam że dopiero teraz, ale nie miałam wcześniej czasu. :( 

1 komentarz: