niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział VI

Rozdział VI

Wstałem około jedenastej. Otworzyłem balkon jak to mam w zwyczaju co rano i wyszedłem się przewietrzyć. Marija stała oparta o balustradkę. Miała miętowe spodnie, szarą koszulę z podciągniętymi rękawami, szare trampki i miętową bandanę zawiązaną na głowie włosy spięte miała  w wysokiego kucyka. Postanowiłem się jej przyjrzeć i znaleźć jakieś podobieństwa.
- Hej! Jak się spało? Długo już nie śpisz? - zacząłem gatkę.
- Hej śpiochu! Spało mi się bardzo dobrze prawie jak we własnym domu. A wstałam jakąś godzinkę temu. - odpowiedziała uśmiechając się.
 Ma takie piękne zielone oczy i blond włosy. Kiedy tak się w nią wpatrywałem zauważyłem że na prawdę jest podobna do mojej/ naszej czteroletniej siostry Poli.
- Super to daj mi piętnaście min, ja się ogarnę i pójdziemy poznać okolicę. - powiedziałem wchodząc do domu
- Dobrze!
***
Marija   
Leon był w łazience kiedy zadzwonił jego telefon.
-Marija proszę cię odbierz! - krzyknął z łazienki.
A ja weszłam do jego pokoju znalazłam telefon w kieszeni w spodniach i odebrała nie patrząc kto dzwoni.
-Halo?! - powiedziałam
- Leon??? - odpowiedział rozmówca.
- Nie Marija, a kto mówi? 
- Aha a mogę z Leonem ?
- No chwilowo nie bo jest w łazience. A to może ja coś przekaże ? - Wtedy poczułam jak ktoś mnie chlapie wodą i krzyknęłam " Ej to nie sprawiedliwe" to był Leon, który wyrwał mi telefon.
- Leon z tej strony! Słucham? - powiedział szczerząc swoje zębiska do mnie, a ja nie tracąc czasu rozejrzałam się po jego pokoju. 
Obok łóżka wisiało zdjęcie jego z Violą, na regale stało mnóstwo pucharów i wisiało wiele dyplomów, obok biurka stał keyboard, a pod oknem perkusja. Tak mnie zafascynował jego pokój że ani się obejrzałam stał ubrany i gotowy do wyjścia.
- Kto dzwonił? - zapytałam z ciekawością. 
- Violetta! - powiedział spokojnie 
- Co chciała? -  chciałam wiedzieć jak najwięcej
- Pytała o ciebie czy się pozbierałaś po wczorajszych przeżyciach i zaprosiła nas na koktajl do Resto na Trzynastą. - Oznajmił zamykając na nami drzwi swojego pokoju. - To mamy chwilkę żeby przejść się po parku.
- Spoko! - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Ale ze mnie gapa! Jadłaś coś w ogóle dziś? - zapytał zdenerwowany.
- Tak twoja mama przyniosła mi rano kanapkę i sok pomarańczowy.
- Uff. To dobrze. - powiedział i wyszliśmy z domu.
Szliśmy jakąś alejką w parku i zauważyliśmy jakąś dziewczynę leżącą na ziemi. Leon podbiegł do niej pierwszy i próbował ją sam reanimować ale to nie skutkowała, gdy do niego doszłam zobaczyłam łzy w jego oczach, spojrzałam na tę dziewczyną. To była Violetta, kompletnie nie przytomna. Leon dał mi swój telefon żebym zadzwoniła po pogotowie. Tak też zrobiłam. Po dziesięciu minutach Viola była już w drodze do szpitala, a my w drodze do jej domu żeby powiadomić jej rodzinę. Leon kazał mi czekać przed domem.

***
Leon
Drzwi otworzył ojciec Violetty.
- Cześć Leon jak się masz? Stało się coś? - zadawał pytania a ja nie mogłem słowa wydusić.
- Tak! Violette zabrała karetka do szpitala po tym jak znalazłem ją nieprzytomną w parku. - powiedziałem to na jednym wdechu.
- Jak to? Ramalo do samochodu musimy jechać do szpitala!  -wydał rozkaz - Leon jedziesz z nami?
- Tak chętnie ale jest ze mną moja... - nie wiedziałem jak ją mam nazwać Mariję. Hmm? - Kuzynka.
- Dobrze to niech jedzie z nami.
Zawołałem Mariję i wpakowaliśmy się do samochodu. Było samo południe i straszne korki jechaliśmy trzydzieści minut. Po drodze opowiedzieliśmy z Mariją  jak to się stało. Ojciec Violetty był strasznie zdenerwowany. Gdy weszliśmy do szpitala on i Ramalo weszli do sali gdzie leżała śpiąca Violetta, a my musieliśmy zostać na korytarzu. Było mi strasznie przykro, poczułem jak łzy spływają mi po policzku i szybko zakryłem twarz rękoma. Poczułem jak Marija mnie przytula żeby mnie pocieszyć. A co jeśli ona coś do mnie czuje?! To nie możliwe ona jest moją siostrą. Ale w sumie ona o tym nie wie, muszę być ostrożny.
Po chwili z sali wyszedł pan German.
- Violetcie ktoś podał dużą dawkę trucizny w postaci cukierka. Lekarze przeprowadzili płukanie żołądka i przetoczyli Violi krew bo ta substancja bardzo szybko opanowuje cały organizm prowadząc do niepełnosprawności ofiary. - Powiedział i usiadł obok patrząc w sufit, a Ramalo poszedł po kawę dla swojego szefa. 
Kiedy spojrzałem na Mariję była dziwnie blada po czym wstała i wybiegła ze szpitala. 

***
Marija
Cukierek! Trucizna! Niepełnosprawność! Te słowa biegały po mojej głowie wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam uśmiechniętego Diego zarywającego do jakiejś pielęgniarki.
- Ty!!! - krzyknęłam i podeszłam do niego - Jak mogłeś zrobić to takiej fajnej dziewczynie?! Co ? nie wystarczy ci to że załatwiłeś tak samo Nicol w Anglii? Jesteś podłym draniem, ale nie martw się zaraz powiem o wszystkim panu Germanowi i skończy ci się życiowa sielanka.
- I co ty mi niby zrobisz? - powiedział z uśmiechem  -Myślisz że ktoś Ci uwieży?
-Myślę że na pewno więc na twoim miejscu poszła bym do domu po szczoteczkę do zębów bo najbliższe kilka dni spędzisz w areszcie. - jak już to powiedziałam wróciłam do szpitala.
- Co się stało? źle się poczułaś? - Spytał troskliwie Leon
- Nie, nic mi nie jest! - powiedziałam uspokajając go.- Musze coś panu Germanowi powiedzieć. - a ten dalej siedział wpatrzony w sufit i powtarzał " kto? kto jej to zrobił?" 
- Ja wiem!  -powiedziałam.
- Słucham?! - odpowiedział jak by wyrwany z wszech świata ojciec Violi.
- Ja wiem kto jej to zrobił. - Powtórzyłam - To był Diego!
- Jak to? To nie możliwe, przecież on spotyka się z wiolą i sam wielokrotnie słyszałem jak mówi że kocha moją córkę.  - odpowiedział German, a ja spojrzałam na zdenerwowana twarz Leona.
- Musi mi pan uwierzyć! W Anglii Diego zrobił podobny numer mojej przyjaciółce. Substancja była w cukierkach... - nagle ktoś mi przerwał.
- Tak zgadza się substancja była podana w cukierku, człowiek odpowiedzialny za to powinien trafić do więzienia bo substancja ta w Argentynie jest nielegalna. - Powiedział lekarz. - Jeśli ta młoda obywatelka wie kto to zrobił to powinien pan jak najszybciej skontaktować się z policją.
- Oczywiście zaraz to zrobię. A co będzie z moją córką?- Zapytał zmartwiony German.
- zostanie u nas jakieś trzy dni na obserwacji. Na szczęście dzięki pomocy tego młodego chłopaka nie doszło do poważnych uszkodzeń organizmu. Przepraszam państwa muszę iść na obchód. - I lekarz sobie poszedł a my zostaliśmy patrząc na siebie na zmianę.
- Leonie! - zaczął pan German
- Tak?
- Dziękuję! Zawsze wiedziałem ze jest z ciebie dobry chłopak i na prawdę żałuję że rozstaliście się z Violą. Ten Diego nie powinien był w ogóle pojawiać się w życiu Violi. - mówił German patrząc na Leona. - Czy twoja kuzynka zgodzi się zeznawać?- zapytał Leona patrząc na mnie. 
Jaka kuzynka? Co on znów nagadał? Popatrzyłam na niego a on puścił oczko na znak że bym się zgodziła.
- Oczywiście że się zgodzi. - powiedział Leon - Tu jest zapisany mój numer telefonu gdyby coś trzeba było to niech pan dzwoni. 
Pan German się uśmiechną i powiedział.
- Leon idź do niej na pewno się ucieszy. - I wskazał na drzwi.
A na twarzy Leona pojawił się uśmiech.    
  

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział.
    Dodasz wątek Naxi? <3
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już niebawem coś postaram się o nich napisać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Leonetta 4 ever!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Ola Piórkowska<3

    OdpowiedzUsuń