sobota, 13 lipca 2013

Rozdział III

Rozdział III
 
Po zaśpiewaniu wszyscy bili brawo Violetta patrzyła na mnie jak bym chciała jej odbić Diego, a ja nie miałam takiego zamiaru postanowiłam po zajęciach z nią pogadać.
- Hej chodź z nami do Resto pogadamy lepiej się poznamy - powiedziała Cami.

- Ok! ale pierwsze muszę z kimś pogadać. - powiedziałam - zaczekacie na mnie dosłownie pięć minut?
- Spoko będziemy przed studio- powiedział Leon i razem z resztą wyszli a ja podeszłam do Violi.
- Hej! - powiedziałam z uśmiechem- Jestem Marija może Diego mówił ci coś o mnie, choć nie wydaje mi się...
-Hej! ja jestem Viola... czy my powinnyśmy się znać?! - zapytała zdziwiona Violetta.- Diego mi nic o żadnej Mariji nie wspominał.
- Oj on już taki jest! Dorze więc widzę w twoich oczach strach więc bez owijania w bawełnę jestem przyrodnią siostrą Diego  i wież mi nie mam zamiaru ci go odbić, największemu wrogowi bym nie życzyła bycia w związku z kimś takim jak Diego.
- Nie rozumiem! -  powiedziała przestraszona Violetta
- Kiedyś zrozumiesz - powiedziałam i odchodząc dodałam - uważaj na niego bo on Cię może bardzo skrzywdzić.
Wyszłam ze studia, rozejrzałam się ale nigdzie nie widziałam moich nowych znajomych. Skręciłam w lewo poczułam jak ktoś łapie mnie za koszulkę odwróciłam się i zobaczyłam Diego.

- Co ty sobie myślisz?! co ?! że nagadasz jakieś głupoty Violi, ona ci uwierzy i mnie zostawi! myślisz że tym coś zdziałasz? O nie!!!
- Dasz mi w końcu coś powiedzieć?! - chciałam się mu wyrwać ale on mnie przydusił do drzewa.
- Nie teraz ja mówię! - krzyczał - masz się stąd wynieść ! zrozumiałaś?!
Nagle zobaczyłam Leona z Maxim rzucili się na Diego, który mnie puścił.
- Zostaw ją w spokoju! I nie warz się jej tknąć! - krzyczeli Maxi z Leonem na zmianę.
Ani się obejrzała Diego uciekał a chłopaki mnie przytulili i  pytali czy wszystko ok?! Na szczęście nic mi nie zrobił więc razem z chłopakami poszliśmy do tego Resto. Nie powiem ale byłam zła że na mnie nie poczekali choć z drugiej strony byłam wdzięczna moim wybawcą i całą drogę im dziękowałam.

Przed wejściem Leon zasłonił mi oczy, nie zbyt ogarniałam co się dzieje ale mu zaufałam. Weszliśmy do środka a dziewczyny  i Andrez krzyknęli "NIESPODZIANKA"
-To dla ciebie przyjątko na powitanie - powiedziała Fran mocno mnie przytulając. Potem zrobiła to cała reszta.
-Bardzo wam dziękuję! nie wiem co powiedzieć...- odebrało mi mowę co rzadko się zdarza.
- Koktajle dla wszystkich - krzykną Leon 

- Tylko nie truskawkowe - dodał Andrez - bo Leon nam spuchnie - i wszyscy zaczęli się śmiać.
- Szybciej Luka pośpiesz się!!!- wołała Fran - to mój brat on jest strasznie powolny - dodała widząc jak się jej przyglądam.
Siedzieliśmy w tym całym Resto do późnego wieczora, było ciemno więc Leon zaproponował że nas odwiezie
 - Tak ale ja muszę jeszcze na lotnisko po jedną moją walizkę - powiedziałam i spuściłam głowę.

- To dobrze się składa podwieziecie mnie oki Leonku?! - powiedziała uśmiechnięta Cami.
- Nie ma sprawy.- powiedział Leon i wpakował nas do auta.
Po kolei odwieźliśmy Cami odebraliśmy walizkę i Leon zawiózł mnie pod dom Diego.
- To jesteśmy! życzę ci powodzenia - mówił to wyciągając moją walizkę z bagażnika, na koniec mnie przytulił dla otuchy i pojechał odwieść jeszcze Andresa.
Stanęłam przed domem Diego zadzwoniłam na dzwonku w drzwiach stanęła matka Diego

- Masz tu swoje papiery i pieniądze jakie ten Ciul ojciec Diego wysłał na twoje utrzymanie a teraz idź sobie nie chcę cię tu widzieć wynoś cię!!! - krzyczała kobieta
- Ale... ale ja miałam... - zaczęłam się jąkać
- Nie zrozumiałaś mała nie chcę cię w moim domu wynoś się.

Wzięłam teczkę od tej kobiety i walizkę i wyszłam z jej posiadłości szłam chodnikiem aż zauważyłam zieloną ławkę,usiadłam na niej zaczęłam płakać, nie wiedziałam co mam robić, nikogo tu nie mam, nie mam telefonu żeby zadzwonić po pomoc do kogoś ze znajomych nie wiem gdzie jestem to okropne.
Nagle obok mnie ktoś usiadł. Otarłam łzy i zobaczyłam Violettę.
- Nie płacz wszystko będzie dobrze... - mówiła całkiem spokojnie uśmiechając się do mnie

- Nic nie będzie dobrze!!!- krzyknęłam i podciągam kolana pod głowę.
- Może mogę ci jakoś pomóc???
- Nie wydaje mi się. - powiedziałam tak bo z oddali słyszałam Diego który wołał Violę. Dziewczyna wstała zostawiając mnie samą na tej ławce.


*** 
Oczami Violi
Szłam z Diego który uparł się że mnie odprowadzi, ciągle myśląc o tej biednej dziewczynie.
-Diego! powinniśmy pomóc tej małej. - powiedziałam z myślą że od razu wpadnie na jakiś plan
- Co?! Mariji? ona jest duża niech sobie radzi. Nie przejmuj się najwyżej ktoś ją porwie lub wpadnie pod samochód. - mówił pół żartem pół serio, a mnie to w cale nie bawiło.
- Co ty wygadujesz?! czy ty się słyszysz?!...- w tym momencie Diego dostał sms-a
- Tak, tak kochanie! Sory skarbie muszę lecieć do kumpla potrzebuje pomocy w pisaniu jakiejś piosenki.  - pocałował mnie i poszedł
- To jest dla ciebie ważniejsze niż życie twojej przyrodniej siostry?! - krzyknęłam ale on chyba nie usłyszał.
Weszłam do domu tata siedział na kanapie i od razu zaczął :
- Gdzie ty się wyłuszcz już dziesiąta w nocy?!  I z kim? 
- Byłam u Diego! Przepraszam że tak późno wróciłam a teraz wybacz mam większy problem  więc pójdę do siebie pomyśleć. 
Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku "Musze coś zrobić! Muszę jej jakoś pomóc!" mówiłam sama do siebie. Wzięłam telefon i wybrałam numer do Leona, ciągle mam go na szybkim wybieraniu. Heh to zabawne przez pół roku nie zdążyłam tego zmienić. Chwila ale co ja mu powiem?!
- Tak słucham?! - powiedział
- Leon?!- nie poznałam jego głosu w telefonie
- Tak! Pewnie źle numer wybrałaś skoro nie wiesz z kim rozmawiasz. - powiedział i się zaśmiał.
- Ha ha ha bardzo śmieszne chciałam cię prosić o pomoc... 
- Ta jasne zawsze jak coś ci trzeba to w tedy Lenonek dobry a tak to mnie nie znasz! wiesz co radź sobie sama!
- Czekaj tu chodzi o Mariję! - krzyknęłam myśląc "nie rozłączaj się!"
- Co się stało?! - spytał poddenerwowany
- Znasz ją chyba najlepiej ma poważny problem ale mi nie powiedziała przyczyny siedzi zaryczana jakieś dwieście metrów od domu Diego.Proszę pomóż jej. - powiedziałam błagalnym głosem.
- Ok! Jadę tam jak wszystko się wyjaśni to dam ci znać. Nie denerwuj się. - powiedział tym swoim uspokajającym tonem a ja poczułam falę ciepła na moich policzkach.


Jeśli będą 3 komentarze to dodam następny rozdział !!! :D







1 komentarz: