Rozdział IV
Siedziałam na tej ławce całą zapłakana, gdy nagle światła samochodowe mnie oślepiły. Pomyślałam co za pajac jeździ po chodnikach?! Z samochodu wysiadł Leon.
- Co się stało?! Nie płacz! Zaraz coś wymyślimy! Wszystko Będzie dobrze! - mówił pocieszając mnie
- Nic nie będzie dobrze nie mam gdzie się podziać! Nie mogę zadzwonić do Matki ani Babci. Wszystko jest do kitu... - mówiłam przez łzy
- Już, już nie płacz - mówił Leon podając mi chusteczki - miałaś mieszkać z Diego! Co się stało ?
- Jego matka nie chce mnie widzieć!Nie dziwię się jej w cale mieć pod własnym dachem na utrzymaniu dziecko kochanki męża. Ale to nie moja wina że tak to sobie ojciec Diego z moją matką wymyślili mogła chociaż dziś mnie przenocować ale nie kazała mi się wynosić... - tłumaczyłam cały czas płacząc
- Wsiadaj! - pociągną mnie do auta Leon
- I gdzie mnie zawieziesz? Hm?
- Zatrzymasz się u mnie nam trzy pokoje gościnne, które stoją puste rodzice się nie pogniewają, na pewno. A nie zostawię cię w jakimś obskurnym hotelu samą sobie bo jeszcze coś sobie zrobisz. No już nie mazgaj się zaraz się położysz a rano pomyślimy co zrobimy - i pojechaliśmy
- Jejciu jak ja ci się odwdzięczę?! Tyle mi pomagasz...
- Uśmiechnij się i potraktuję to jako zapłatę.
Dojechaliśmy do willi państwa Verdas. Leon wziął walizkę i pociągną mnie za sobą otworzyła drzwi i usłyszał:
- Leon matko jedyna gdzie ty się szlajasz? Wiesz jak żeśmy się z ojce o ciebie martwili?! - powiedziała elegancka kobieta.
- Oj mamuś - powiedział Leon i ucałował ją w policzek - moja nowa koleżanka potrzebuje mojej a raczej naszej pomocy.
- To znaczy?! - zapytała kobieta
- Musi u nas się zatrzymać na kilka dni - powiedział i wyciągnął mnie zza drzwi. - To Marija przyleciała z ... Europy żeby uczyć się w naszym Studio, ale chwilowo nie ma gdzie się podziać.
Kobieta spojrzała na mnie, chyba zobaczyła że płakałam, Leon mrugnął do niej okiem, a ta podeszła do mnie i mnie przytuliła później powiedziała:
- No już uszy do góry my nie gryziemy ! - mówiła z uśmiechem - Renata właśnie posprzątała pokoje gościnne Leon cię tam zaprowadzi.
I poszliśmy jakimiś schodami na górę :
- Tu jest mój pokój gdybyś czegoś potrzebowała... a tu może być twój pokój będziesz miała w tedy wspólny balkon ze mną.
- Dziękuję! - weszłam do środka i usiadłam na łóżku.
- No to jak się ogarniesz to zejdź na dół do kuchni to coś zjemy bo na sto procent jesteś głodna. - powiedział Leon i zamknął drzwi.
A ja poszłam do łazienki umyłam się ubrałam granatowe leginsy, szarą koszulkę z granatowymi paskami a na to szarą bluzę bo było mi chłodno włosy spięłam w roztrzepanego koka. I ponownie usiadłam na łóżku żeby chwilkę pomyśleć
***
- Leon matko jedyna gdzie ty się szlajasz? Wiesz jak żeśmy się z ojce o ciebie martwili?! - powiedziała elegancka kobieta.
- Oj mamuś - powiedział Leon i ucałował ją w policzek - moja nowa koleżanka potrzebuje mojej a raczej naszej pomocy.
- To znaczy?! - zapytała kobieta
- Musi u nas się zatrzymać na kilka dni - powiedział i wyciągnął mnie zza drzwi. - To Marija przyleciała z ... Europy żeby uczyć się w naszym Studio, ale chwilowo nie ma gdzie się podziać.
Kobieta spojrzała na mnie, chyba zobaczyła że płakałam, Leon mrugnął do niej okiem, a ta podeszła do mnie i mnie przytuliła później powiedziała:
- No już uszy do góry my nie gryziemy ! - mówiła z uśmiechem - Renata właśnie posprzątała pokoje gościnne Leon cię tam zaprowadzi.
I poszliśmy jakimiś schodami na górę :
- Tu jest mój pokój gdybyś czegoś potrzebowała... a tu może być twój pokój będziesz miała w tedy wspólny balkon ze mną.
- Dziękuję! - weszłam do środka i usiadłam na łóżku.
- No to jak się ogarniesz to zejdź na dół do kuchni to coś zjemy bo na sto procent jesteś głodna. - powiedział Leon i zamknął drzwi.
A ja poszłam do łazienki umyłam się ubrałam granatowe leginsy, szarą koszulkę z granatowymi paskami a na to szarą bluzę bo było mi chłodno włosy spięłam w roztrzepanego koka. I ponownie usiadłam na łóżku żeby chwilkę pomyśleć
***
W tym samym czasie.
Oczami Leona.
Postanowiłem napisać do Violetty że z Mariją wszystko Ok i ze jest u mnie cała i zdrowa. później zeszedłem do kuchni, byli tam moi rodzice ich miny mówiły same za siebie "natychmiast nam wytłumacz kim jest ta dziewczyna i co tu robi". Uprzedzając ich pytania opowiedziałem wszystko co o niej wiedziałam. Gdy nagle zobaczyłem że ona stoi w drzwiach. Zrobiło mi się głupio że ją obgadywałem z rodzicami.
- Oj sory! Nie powinienem cię obgadywać. - spuściłem głowę
- Nic się nie stało twoi rodzice powinni wiedzieć kogo wpuściłeś pod ich dach. - powiedziała w ogóle nie urażona.
- Czyli nie masz tu nikogo bliskiego?! - zapytał mój ojciec.
- Tak!... To znaczy nie! - powiedziała i się uśmiechnęła - Gdzieś w Argentynie mieszka mój ojciec.
- I co będziesz chciała się z nim skontaktować? - mój tata ciągle ciągną temat.
- Nie raczej nie. - Marija pokręciła głową
- Dlaczego skoro jesteście w jednym kraju to szansa na odbudowanie relacji. - Tata przyjrzał się dziewczynie
- Nie widziałam go od wypadku jakieś sześć lat temu, nie mogę sobie przypomniec jego nazwiska ani twarzy, a moja matka doskonale ukryła wszystko co z nim związane tak bym nie mogła się z nim w żaden sposób skontaktować. A po drugie on tu pewnie ma swoją rodzinę więc nie będę mu tego psuć. - Powiedziała jakby na jednym wdechu.
- Po jakim wypadku moją mamę zaciekawiła ta sprawa.
- No właśnie miałaś mi opowiedzieć. - ciekawość zaczęła mnie zżerać.
- Oj ale to bardzo długa historia! - próbowała nas zniechęcić, ale mama wyciągnęła z szafki ciasteczka, którym nikt nie może się oprzeć.
- To co zaczniesz w końcu opowiadać?! - ponaglałem kolezankę
- No dobra! Miałam w tedy dziesięć lat. W tedy do nas przyjechał ojciec, chciał nie lepiej poznać więc zaczęliśmy mnóstwo czasu spędzać razem. Zaraził mnie pasją do Motocrossów. Zakupił potrzebne rzeczy i zaczęliśmy trenować było nawet fajnie, polubiłam to jak mnie dopinguje. Doszło do tego że ojciec zapisał mnie na pierwsze wyścigi.
- Łał!!! - powiedziałem
- Cicho bądź! - trzepnęła mnie w głowę mama - kontynuuj skarbie - powiedziała do Mariji z uśmiecham.
- Nawet dobrze mi szło po czterech okrążeniach byłam na prowadzeniu, ale coś poszło nie tak... nie wiem co ... podobno jakaś linka się obluzowała... upadłam z trzech metrów na ziemię i oberwałam motorem z plecy... podbiegł do mnie ojciec.. coś krzyczał ale nie mogę sobie przypomnieć co. To było ostatnie nasze spotkanie, więcej już go nie zobaczyłam. Przez cztery miesiące wyłam w szpitalu w śpiączce, później przez pół roku uczyłam się podstawowych czynności. Przez ten czas straciłam nie tylko ojca ale też matkę która całkowicie się odmie odsunęła. W powrocie do zdrowia pomagała mi babcia.
- I twój ojciec w ogóle się z tobą nie kontaktował- tata powiedział to ze strasznym oburzeniem
- Nie wiem! Babcia twierdzi że był kilka razy w szpitalu ale go matka nie wpuściła.
...
- Czyli nie masz tu nikogo bliskiego?! - zapytał mój ojciec.
- Tak!... To znaczy nie! - powiedziała i się uśmiechnęła - Gdzieś w Argentynie mieszka mój ojciec.
- I co będziesz chciała się z nim skontaktować? - mój tata ciągle ciągną temat.
- Nie raczej nie. - Marija pokręciła głową
- Dlaczego skoro jesteście w jednym kraju to szansa na odbudowanie relacji. - Tata przyjrzał się dziewczynie
- Nie widziałam go od wypadku jakieś sześć lat temu, nie mogę sobie przypomniec jego nazwiska ani twarzy, a moja matka doskonale ukryła wszystko co z nim związane tak bym nie mogła się z nim w żaden sposób skontaktować. A po drugie on tu pewnie ma swoją rodzinę więc nie będę mu tego psuć. - Powiedziała jakby na jednym wdechu.
- Po jakim wypadku moją mamę zaciekawiła ta sprawa.
- No właśnie miałaś mi opowiedzieć. - ciekawość zaczęła mnie zżerać.
- Oj ale to bardzo długa historia! - próbowała nas zniechęcić, ale mama wyciągnęła z szafki ciasteczka, którym nikt nie może się oprzeć.
- To co zaczniesz w końcu opowiadać?! - ponaglałem kolezankę
- No dobra! Miałam w tedy dziesięć lat. W tedy do nas przyjechał ojciec, chciał nie lepiej poznać więc zaczęliśmy mnóstwo czasu spędzać razem. Zaraził mnie pasją do Motocrossów. Zakupił potrzebne rzeczy i zaczęliśmy trenować było nawet fajnie, polubiłam to jak mnie dopinguje. Doszło do tego że ojciec zapisał mnie na pierwsze wyścigi.
- Łał!!! - powiedziałem
- Cicho bądź! - trzepnęła mnie w głowę mama - kontynuuj skarbie - powiedziała do Mariji z uśmiecham.
- Nawet dobrze mi szło po czterech okrążeniach byłam na prowadzeniu, ale coś poszło nie tak... nie wiem co ... podobno jakaś linka się obluzowała... upadłam z trzech metrów na ziemię i oberwałam motorem z plecy... podbiegł do mnie ojciec.. coś krzyczał ale nie mogę sobie przypomnieć co. To było ostatnie nasze spotkanie, więcej już go nie zobaczyłam. Przez cztery miesiące wyłam w szpitalu w śpiączce, później przez pół roku uczyłam się podstawowych czynności. Przez ten czas straciłam nie tylko ojca ale też matkę która całkowicie się odmie odsunęła. W powrocie do zdrowia pomagała mi babcia.
- I twój ojciec w ogóle się z tobą nie kontaktował- tata powiedział to ze strasznym oburzeniem
- Nie wiem! Babcia twierdzi że był kilka razy w szpitalu ale go matka nie wpuściła.
...
Suuuper ;)
OdpowiedzUsuńGenialny blog
Dzięki :D
Usuńcieszę się że komuś cie podoba :D
niebawem kolejny rozdział :D
Super blog.
OdpowiedzUsuńWszystkie rozdziały takiego bloga jeszcze nie ma a szkoda ciekawy.
Miałaś bardzo ciekawy pomysł na opowiadanie. Proszę tylko, byś zwracała większą uwagę na interpunkcję i błędy językowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
P.S - Caxi, czy Naxi?
Naxi , Naxi , Naxi , Naxi , Naxi i tylko Naxi ! xDD
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział!
OdpowiedzUsuńLeonetta 4ever!
COOL rozdział,ale prosze zwracaj większą uwagę na interpunkcje i błędy językowe.Pozdro;d
OdpowiedzUsuńNadusiak11