niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział IX

Rozdział IX

W Resto spotkaliśmy Znajomych ze studio siedzących przy jednym stoliku. 
- O czym rozmawiacie? - Zapytałem podchodząc znienacka
- O tobie! - Powiedziała żartobliwie Cami
- Czego się napijecie?! - wtrąciła Fran
- Jo poproszę sok jabłkowy. - oświadczyłem  i usiadłem obok Maxiego, który remiksował jakąś piosenkę.
- A ty? Czego się napijesz? - Zapytała Mariję
- Może być sok pomarańczowy. - Odpowiedziała grzecznie - Leon pożycz mi swój telefon bo mój jest nienaładowany a muszę do kogoś napisać.
- Masz! - i dałem jej bez wahania mój "święty" telefon (nikomu nie pozwalam go tykać) - Niezły kawałek, a masz do niego słowa? - zapytałem.
- Nie no co ty dopiero to zrobiłem o słowach jeszcze w ogóle nie myślałem. - Powiedział Maxi
- Proszę bardzo wasze zamówienia - powiedziała Fran podając nam soki. - Marijo co u ciebie?
I dziewczyny zaczęły plotkować o Violettcie , o pogodzie, o ciuchach, o chłopakach i tak dalej. Popatrzyłem na moją siostrę chyba była zmęczona.
- No już koniec plotek Marija jedziemy do domu. - Oznajmiłem.
- Ej no nie możesz jej rozkazywać. - w kami odezwał się głos Hipisa 
- Mogę mówić jak mi się żywnie podoba do mojej siostry. - Odpowiedziałem. A na te słowa wszystkich zamurowało. Marija kopnęła mnie w kostkę widocznie nie chciała żebym o tym mówił.
- Co?! - krzyknęli wszyscy na raz.
- Ta! no to teraz się tłumacz! - Powiedziała Marija.
- Tak... więc Marija to moja siostra od strony ojca. W wyniku wielu niefortunnych zdarzeń i przy udziale osób trzecich, nie miałem z nią kontaktu przez siedemnaście lat aż do wczoraj. - Powiedziałem językiem iście poważnego człowieka.
- Łał! To niesamowite. - powtarzali - Czyli wy nie kręcicie ze sobą tylko jesteście rodzeństwem i to wszystko tłumaczy! całe to wasze zachowanie. - mówiła Cami
- Ta, sorki kochani mama robi naleśniki więc ja się zmywam do poniedziałku. - Powiedział Maxi i poleciał.
- No siostra my też się zbieramy. - Powiedziałem i pociąłem ją za rękę.
- Pa, pa Kochane ! - powiedziała Marija i pojechaliśmy do domu.

***
Violetta
 
    Jutro mnie wypuszczą do domu. Ale będę musieć siedzieć w nim przez kilka dni. Dziewczyny do mnie dzwonią co chwilkę, nie chcę że by przychodziły do szpitala i mnie oglądały w takim stanie, ale już mi obiecały że jak tylko dojadę do domu to wpadną bo mają mi strasznie dużo do opowiedzenia. Chciałam napisać do Leona ale skoro ma już dziewczynę to nie będę mu zawracać głowy. Chciała bym cofnąć czas do momentu kiedy byliśmy z Leonem razem szczęśliwi. 
Diego nawet nie zadzwonił, nie wysłał żadnego sms - a,  pytaniem jak się czuję czy coś nic go nie obchodzę. Napiszę mu sms' a " Diego! To Koniec naszego związku. Uświadomiłam sobie że nie jesteśmy w stanie być razem. Ja nie czuję do ciebie tego co czuję do innego chłopaka. Było mi bobrze przy tobie, ale to koniec."

***
W domu Verdasów
- Cześć już jesteśmy! - Krzyknął Leon
- Dobrze! Chcecie coś zjeść? -  zapytała mama
- Nie ja nie jestem głodna. - powiedziała Marija  wchodząc do salonu.
 - Jutro na piętnastą zaprosiłam całą naszą rodzin i znajomych. Po to by poznali Mariję Anne Verdas. - poinformowała mama.
- Jak to Verdas?! - Zapytała zaskoczona Marija
- Tak, twój opiekun prawny czuli babcia wyraziła zgodę, to znaczy zrzekła się praw rodzicielskich do ciebie na naszą korzyść od dziś jesteś naszą prawną córką.
- To wspaniale! - powiedział Leon przytulając Mariję. - A czy naszych znajomych też zaprosicie? - zapytał błagalnym głosem.
- To znaczy kogo dokładnie?! - zapytała mama wyjmując notes do zapisania nazwisk.
- Fran, Cami, Nati, Maxi, Brodvey, Lara,... Violetta. - Powiedziała Marija patrząc na minę Leona nie był zbyt zadowolony.
- Jejku patrz która godzina już po dziesiątej. To my pójdziemy już spać. Dobranoc MAMO, dobranoc TATO. _ powiedziała Marija przytulając ich kolejno.
Idąc po schodach Leon był zły na Mariję że kazała zaprosić Violettę.
 ***
Wszyscy przyjaciele otrzymali sms' a o treści
" Serdecznie zapraszam w imieniu naszej rodziny Verdas, na przyjęcie w naszym ogrodzie jutro o piętnastej. Będzie nam bardzo miło jeśli przyjdziecie"

***
Leon
   Po tym jak się umyłem wyszedłem jeszcze na balkon zawsze to robię, tam najlepiej mi się myśli. Obserwowałem kiedy w pokoju Mariji zaświeci się światło będzie to znak że już jest w pokoju a nie w łazience. Jest światło się zaświeciło, ale ja nie zareagowałem stałem i patrzyłem się w niebo i usłyszałem, jak śpiewa świetną piosenkę. Zapukałem w okno.
- Co?! - otworzyła mi tak pięknie pachniała truskawkami.
- Nic po prostu chciałem posiedzieć z siostrzyczką. 
- Ta! Jasne! Co ci trzeba? - powiedziała podejrzliwie
- To twoja piosenka?
- Tak?!
- A masz do niej muzykę?
- Nie jeszcze nie ogarnęłam nic.
- To chodź u mnie coś napiszemy. - Zaproponowałem a ona się zgodziła.
Siedziała u mnie na łóżku a ja grałem i udało się po godzinie piosenka była napisana, nagrana i obrobiona w komputerze.
- Zaśpiewaj ją jeszcze ostatni raz proszę.

http://www.youtube.com/watch?v=vaoPovB40dQ 
 
Wiem to nie piosenka z Violetty ale strasznie mi się spodobała. 

3 komentarze:

  1. Cudny Rozdział ! :**
    Czekam na next !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę że ci się tak podoba :D
      Następny jutro bo dziś już oczka bolą :(

      Usuń
  2. Genialny rozdział!!!!
    Ola Piórkowska<3

    OdpowiedzUsuń